Przywódcy Austrii i Niemiec chcą szczytu UE. Tusk: decyzja w czwartek

Aktualizacja:

Niemcy, Austria i Szwecja nie są w stanie wziąć na siebie całego ciężaru związanego z obecnym napływem uchodźców - twierdzą Angela Merkel i Werner Faymann. Kanclerze Niemiec i Austrii zaapelowali o zwołanie w przyszłym tygodniu unijnego szczytu poświęconego uchodźcom. Po kilku godzinach głos zabrał przewodniczący Rady Europejskiej Donald Tusk. Poinformował, że w czwartek zdecyduje, czy odbędzie się nadzwyczajny szczyt Unii w sprawie imigrantów.

- Podczas moich konsultacji niektórzy przywódcy wnioskowali o nadzwyczajną Radę Europejską ws. migracji. Będę kontynuował konsultacje i ogłoszę decyzję w czwartek - napisał Tusk na Twitterze.

Propozycje

Podczas przyjmowania uchodźców należy w przyszłości lepiej weryfikować, kto ma prawo do azylu - powiedział Faymann, podkreślając, że w solidarności nie chodzi o "działalność charytatywną", lecz o świadomość, że problem "da się rozwiązać jedynie razem". Kryzys migracyjny "może zagrozić UE jako projektowi" - ocenił austriacki kanclerz. Wskazał, że obecnie w Austrii pod opieką państwa jest więcej uchodźców niż w Niemczech.

Merkel zaznaczyła, że należy "nawiązać lepsze kontakty" z Turcją i zająć się kwestią rozbudowy ośrodków przyjmujących uchodźców na zewnętrznych granicach UE. Szefowa niemieckiego rządu broniła podjętej w weekend decyzji władz w Berlinie o przywróceniu kontroli na granicach kraju w obliczu napływu migrantów. Działanie to miało na celu ułatwienie rejestracji uchodźców - powiedziała.

Merkel przeciwna groźbom

Pani kanclerz wypowiedziała się też przeciw stosowaniu przez UE gróźb wobec krajów odmawiających przyjęcia uchodźców. Jej zdaniem należy kontynuować rozmowy z tymi krajami w celu dojścia do kompromisu.

- Uważam, że musimy przywrócić europejskiego ducha, a nadzieja, że można tego dokonać za pomocą gróźb, jest niewielka - powiedziała Merkel. Była pytana przez dziennikarzy, czy krajom odmawiającym przyjęcia osób ubiegających się o azyl należy obciąć unijne fundusze.

- Zawsze, gdy w UE dochodzi do różnicy zdań, a nie jest to pierwszy taki przypadek, szukamy porozumienia, rozmawiamy i jak dotąd zawsze znajdowaliśmy kompromis - podkreśliła szefowa niemieckiego rządu. Jak dodała, także teraz jest optymistką, chociaż sytuacja jest "bardzo trudna".

- Nie jesteśmy w takiej sytuacji, że powinniśmy grozić - potwierdziła. - Groźby nie są właściwą metodą dochodzenia do kompromisu - powiedziała Merkel. Przyznała, że wielu obywateli Niemiec pyta, "jak właściwie funkcjonuje ta Europa, gdy chodzi o wartości ludzkie i gdzie jest ten europejski duch".

Spór o kwoty

Wcześniej we wtorek szef MSW Niemiec Thomas de Maiziere powiedział, że UE musi wywrzeć presję na unijne państwa, które przeciwstawiają się rozdzielaniu migrantów i udzielaniu im pomocy. Jego zdaniem należy rozważyć ograniczenie dla nich pomocy z funduszy unijnych.

W poniedziałek większość krajów UE reprezentowanych przez ministrów spraw wewnętrznych poparła plany dyslokacji uchodźców, jednak jednomyślności w tej sprawie wciąż nie ma. Wśród przeciwników planu była Polska oraz inne kraje Grupy Wyszehradzkiej. Możliwe jednak, że zostaną przegłosowane na spotkaniu w październiku.

Minister spraw zagranicznych Luksemburga Jean Asselborn poinformował po spotkaniu ministrów, że nie udało się osiągnąć pełnej zgody w sprawie zaproponowanego przez Komisję Europejską w ub. tygodniu podziału dodatkowych 120 tys. uchodźców.

Autor: //gak / Źródło: PAP

Tagi:
Raporty: