Celem ataku Hamasu na Izrael 7 października nie była "poprawa sytuacji Palestyńczyków", ale "kompletna zmiana (ich) sytuacji" - powiedział amerykańskiej gazecie "New York Times" Taher El-Nounou, jeden z przywódców organizacji przebywający na stałe w Katarze. Ma on nadzieję na permanentną wojnę z Izraelem. - Mam nadzieję, że stan wojny z Izraelem utrwali się na wszystkich granicach i że świat arabski stanie po naszej stronie - powiedział jeden z liderów Hamasu.
Z wywiadów z członkami biura politycznego organizacji wynika, że Hamas był świadom konsekwencji ataku na Izrael dla Strefy Gazy i jej mieszkańców. Jednak wobec poczucia, że dokonujące się na Bliskim Wschodzie zmiany prowadzą do marginalizacji kwestii Palestyńczyków, przywódcy organizacji uznali, że muszą "całkowicie zmienić równanie" - powiedział dziennikowi Khalil al-Hayya, palestyński polityk.
Palestyński polityk: musieliśmy pokazać, że nasza sprawa nie umrze
- To, co mogło zmienić tę sytuację, to wielki czyn i bez wątpienia wiedziano, że reakcja na ten wielki czyn będzie duża - powiedział. - Musieliśmy powiedzieć ludziom, że sprawa palestyńska nie umrze - twierdzi al-Hayya.
- Konieczna była zmiana całego równania, a nie tylko starcie - powiedział. - Udało nam się ponownie postawić kwestię palestyńską na stole i teraz nikt w regionie nie zazna spokoju - powiedział dziennikarzowi "New York Timesa".
Czytaj też: Opozycyjny portal: Hamas miał zaatakować Izrael już w kwietniu. Iran wpłynął na decyzję o przełożeniu wojny
W miesiącach przed atakiem perspektywa normalizacji stosunków Izraela z Arabią Saudyjską wydawała się członkom Hamasu bliższa niż kiedykolwiek - twierdzi gazeta. Kiedy w spokojny sobotni poranek Hamas zaatakował, "z góry było jasne, że Izrael zareaguje bombardowaniem Gazy".
"Mam nadzieję, że stan wojny się utrwali i świat arabski będzie po naszej stronie"
- Mam nadzieję, że stan wojny z Izraelem utrwali się na wszystkich granicach i że świat arabski stanie po naszej stronie - powiedział El-Nounou, jeden z przywódców Hamasu.
- Celem Hamasu nie jest kierowanie Gazą i dostarczanie jej wody, elektryczności i tym podobnych. W tej bitwie nie chodziło o to, że potrzebowaliśmy paliwa. Nie miała (bitwa - red.) na celu poprawy sytuacji w Gazie, ale całkowitą zmianę sytuacji - podkreślił El-Nounou.
Źródło: "The New York Times", PAP