"Żadne dziecko Boga nie powinno doświadczać takiego horroru". Trump po ostrzale w Syrii


- Lata wcześniejszych prób zmiany zachowania Asada nie odniosły skutku - i to bardzo znacząco. W wyniku tego kryzys uchodźczy pogłębia się, a region wciąż się destabilizuje, zagrażając Stanom Zjednoczonym i ich sojusznikom - mówił Trump w przemówieniu po ataku odwetowym na bazę lotniczą wojsk prezydenta Baszara al-Asada w Syrii. Wydanie specjalne w TVN 24 i TVN 24 BiS.

- We wtorek syryjski dyktator Baszar al-Asad dokonał okropnego ataku za pomocą broni chemicznej na niewinnych cywilów. Używając śmiercionośnych związków V (podgrupa paralityczno-drgawkowych bojowych środków trujących - red.), Asad zdusił życie bezbronnych mężczyzn, kobiet i dzieci. To była dla wielu powolna i brutalna śmierć. Nawet piękne niemowlęta zostały okrutnie zamordowane w tym barbarzyńskim ataku. Żadne dziecko Boga nie powinno nigdy doświadczać takiego horroru - mówił Trump.

"Wzywam wszystkie cywilizowane narody"

Poinformował, że "dzisiejszej nocy rozkazał przeprowadzenie ataku na bazę lotniczą w Syrii, skąd został dokonany atak z użyciem broni chemicznej". - Powstrzymanie i przeciwdziałanie rozprzestrzenianiu śmiercionośnej broni chemicznej leży w żywotnych interesach bezpieczeństwa Stanów Zjednoczonych. Nie ma żadnych wątpliwości, że Syria użyła zakazanej broni chemicznej, naruszyła swoje zobowiązania związane z konwencją o zakazie broni chemicznej i zignorowała wezwania Rady Bezpieczeństwa ONZ - dodał.

- Lata wcześniejszych prób zmiany zachowania Asada nie odniosły skutku - i to bardzo znacząco. W wyniku tego kryzys uchodźczy pogłębia się, a region wciąż się destabilizuje, zagrażając Stanom Zjednoczonym i ich sojusznikom - podkreślił prezydent USA. - Dzisiejszej nocy wzywam wszystkie cywilizowane narody, aby dołączyły do nas w staraniach o zakończenie rzezi i rozlewu krwi w Syrii oraz zakończenie terroryzmu wszystkich rodzajów i typów - mówił.

Atak USA na bazę Asada

Armia amerykańska przeprowadziła ostrzał powietrzny w okolicach syryjskiego miasta Homs. Celem była baza sił powietrznych prezydenta Syrii Baszara el-Asada. Prezydent Donald Trump podkreślił, że "nie ma wątpliwości, iż Syria użyła zakazanej broni chemicznej". Syryjska telewizja państwowa nazwała ostrzał bazy "amerykańską agresją".

Decyzja o przeprowadzeniu ostrzału powietrznego na syryjskie cele przy użyciu pocisków Tomahawk to odpowiedź administracji prezydenta Donalda Trumpa na atak z użyciem broni chemicznej na miasto Chan Szajchun, w kontrolowanej przez rebeliantów prowincji Idlib na północnym zachodzie Syrii, w którym zginęło 86 osób, w tym 30 dzieci. Państwa zachodnie oskarżają o atak wojska prezydenta Syrii Baszara el-Asada. W rozmowie z dziennikarzami na Florydzie Trump - już po ostrzale bazy - po raz kolejny oświadczył, że "nie ma wątpliwości, iż Syria użyła zakazanej broni chemicznej".

Rząd Syrii odrzuca te oskarżenia.

Agencja Reutera, powołując się na oficjalne komunikaty, podaje, że 59 pocisków typu Tomahawk wystrzelono z dwóch amerykańskich okrętów, znajdujących się na wschodniej części Morza Śródziemnego.

Baza sił powietrznych prezydenta Syrii Baszara el-Asada | tvn24.pl

Autor: mart//rzw/jb / Źródło: reuters, pap

Tagi:
Raporty: