Sondaż przed wyznaczonymi na 17 marca przedterminowymi wyborami w Izraelu, którego wyniki ogłosił w piątek dziennik "Maariw", daje pewne zwycięstwo siłom prawicy i skrajnym nacjonalistom, ale wskazuje na osłabioną pozycję premiera Benjamina Netanjahu.
Pięć partii prawicowych i religijnych powinno zdobyć, według sondażu, co najmniej 63 mandaty w 120-osobowym Knesecie (parlamencie), co wystarczy im do sformowania rządu. Jednak nie wszystkie partie tego nieoficjalnego bloku podzielają do końca stanowisko Netanjahu. Największą siłę stanowi w tym układzie partia Netanjahu, Likud.
Cytowany sondaż pokazuje wszakże, że 60 proc. Izraelczyków nie chce, aby Netanjahu został wybrany po raz trzeci z rzędu na stanowisko premiera. Rozpisanie nowych wyborów zaledwie w dwa lata po poprzednich Netanjahu przeforsował w tych dniach wbrew dwojgu centrowych ministrów w swym gabinecie. Z jego inicjatywy przyjęto również projekt ustawy, która określa Izrael jako "państwo żydowskie". Wywołało to nowe zgrzyty w stosunkach Izraela ze Stanami Zjednoczonymi.
Słabsza pozycja Netanjahu
Osłabienie pozycji obecnego szefa rządu potwierdza również ogłoszony w piątek wynik ankiety konserwatywnego "Jerusalem Post".
Jako najbardziej prawdopodobnego następcę obecnego szefa rządu wymienia on Mosze Kahlona, który wystąpił z gabinetu Netanjahu, aby uformować własną partię. Inny prawdopodobny zwycięzca walki o fotel premiera to b. szef MSW Gideon Saar, który odszedł z rządu w listopadzie.
Pierwszemu sondaż "Jerusalem Post" daje 46 proc. głosów, drugiemu - 43 proc.
Szanse na remis z Netanjahu ma minister spraw zagranicznych, ultranacjonalista Awigdor Lieberman, emigrant z Mołdawii. Lieberman wystąpił w tych dniach z projektem operacji pozbycia się z Izraela jak największej liczby ludności arabskiej poprzez zaoferowanie jej zachęt pieniężnych do przenoszenia się na "rubieże" Państwa Izrael.
Największe zmartwienie? Gospodarka
Cytowany sondaż "Jerusalem Post" pokazuje jednak, że to nie polityka wobec mniejszości arabskiej, lecz stan gospodarki, która znajduje się w stagnacji, jest obecnie największym zmartwieniem 34 proc. Izraelczyków.
30 proc. najbardziej martwi się o bezpieczeństwo kraju, 14 proc. - o sprawiedliwość społeczną, na kwestiach religijnych koncentruje się 10 proc. społeczeństwa Izraela, na stosunkach arabsko-żydowskich zaledwie 5 proc., stan edukacji i kultury martwi 2 proc., a stosunków międzynarodowych Izraela - tylko 1 proc.
Autor: kg\mtom / Źródło: PAP