Przeciwko G7, przeciwko TTIP. Masowe protesty w Niemczech


Ponad 30 tysięcy osób wyszło w czwartek na ulice Monachium, aby zaprotestować przeciwko rozpoczynającemu się w niedzielę spotkaniu przywódców siedmiu najbardziej rozwiniętych państw świata (G7) w Elmau w Bawarii. Na razie nie doszło do incydentów. Demonstranci zbierają się także w samym Elmau.

Demonstrację pod hasłem "Powstrzymać TTIP - uratować klimat - zwalczyć biedę" zorganizował sojusz partii politycznych i organizacji pozarządowych, obawiających się negatywnych skutków umowy o wolnym handlu UE z USA (ang. TTIP - Transatlantic Trade and Investment Partnership).

Przeciwnicy TTIP podkreślają, że umowa jest niekorzystna dla Unii Europejskiej, a prowadzone przez Komisję Europejską i administrację USA za zamkniętymi drzwiami negocjacje przeczą zasadom demokracji. Według nich TTIP nie jest porozumieniem handlowym, tylko umową, która doprowadzi do ograniczenia praw obywatelskich, pracowniczych, cyfrowych na korzyść wielkich korporacji.

Przywódcy siedmiu najbardziej rozwiniętych krajów świata - USA, Niemiec, Francji, Wielkiej Brytanii, Kanady, Włoch i Japonii - spotkają się 7 i 8 czerwca w zamku Elmau w Bawarii. Niemcy przewodzą w tym roku grupie G7.

Do 2014 roku G7 była G8 - w grupie znajdowała się także Rosja. Została ona jednak usunięta z niej z powodu aneksji Krymu i roli, jaką odgrywa w wojnie na Ukrainie.

Szkoda, że nie ma Polaków?

Według policji w demonstracji brało udział 34 tysięcy osób.

Uczestnicy protestu nieśli transparenty z hasłami "Yes we can - powstrzymać TTIP" i "Każde dziecko, które umiera z głodu, zostało zamordowane". Wzywali też do blokowania Elmau, gdzie w niedzielę rozpocznie się dwudniowe spotkanie G7. Porządku w stolicy Monachium strzegło 3 tysięcy policjantów.

Jeden z organizatorów demonstracji - szef platformy zrzeszającej organizacje pacyfistyczne "Kooperacja dla pokoju" Reiner Braun - powiedział, że celem protestujących jest "delegitymizacja G7 - struktury samozwańczej i niedemokratycznej", odpowiedzialnej za "politykę wojny i militaryzacji".

Braun wyraził ubolewanie, że w protestach przeciwko G7 nie biorą udziału osoby z Europy Środkowo-Wschodniej, w tym z Polski.

Płotem odgrodzić się od demonstrantów

Przeciwnicy szczytu G7 zebrali się także w okolicy miejsca obrad przywódców - Elmau. W obozie uczestników protestu w Garmisch-Partenkirchen, oddalonym od zamku o kilka kilometrów, zgromadziło się już około 300 osób - podała agencja dpa.

Organizatorzy szczytu G7 obawiają się zamieszek wywołanych przez protestujących. Szef MSW Bawarii Joachim Herrmann powiedział, że władze spodziewają się od dwóch do trzech tysięcy agresywnych demonstrantów. Trzy miesiące temu do ulicznych starć i niszczenia mienia doszło we Frankfurcie nad Menem przy okazji otwarcia nowej siedziby Europejskiego Banku Centralnego.

Bezpieczeństwa podczas szczytu będzie strzegło prawie 20 tysięcy policjantów. Niemieckie władze wprowadziły kontrole na granicach państwowych, aby nie dopuścić do przyjazdu chuliganów z zagranicy. Miejsce obrad - dawny zamek Elmau będący obecnie hotelem - odgrodzono wysokim płotem. Przed rozpoczęciem obrad niemiecka kanclerz Angela Merkel i prezydent USA Barack Obama zamierzają spotkać się z mieszkańcami jednej z pobliskich miejscowości.

Autor: fil//plw / Źródło: PAP