Podczas wyborów Miss Grand International w Bangkoku reprezentantka Mjanmy Han Lay zaapelowała do społeczności międzynarodowej o pomoc dla jej kraju w związku z brutalnym tłumieniem manifestacji przez juntę wojskową. - Proszę, pomóżcie Mjanmie, pilnie potrzebujemy waszej pomocy - zwróciła się do światowych przywódców. Według Stowarzyszenia Pomocy Więźniom Politycznym od początku lutego siły bezpieczeństwa zabiły ponad 500 cywilów.
Protesty w Mjanmie wybuchły po puczu z początku lutego, kiedy to armia obaliła demokratycznie wybrany rząd Aung San Suu Kyi. Demonstranci domagają się ustąpienia junty oraz przywrócenia władzy Narodowej Lidze na rzecz Demokracji (NLD), która rządziła krajem od 2016 roku i wygrała ostatnie wybory parlamentarne z listopada 2020 roku. Manifestacje są brutalnie tłumione przez siły bezpieczeństwa.
"Jeśli dochodzi do takiej sytuacji, świat powinien interweniować"
Na opublikowanym teraz nagraniu z konkursu Miss Grand International 2020 w Bangkoku z 27 marca reprezentująca Mjanmę Han Lay wykorzystała swoje dwuminutowe wystąpienie, żeby zaapelować do społeczności międzynarodowej o pomoc dla jej kraju. - Musiałam ciężko pracować, żeby móc tu dziś stanąć na tej scenie. Ze smutkiem i cierpieniem chcę przemówić w imieniu moich rodaków, którzy cierpią i giną na ulicach Mjanmy - powiedziała Han Lay.
- Jest mi bardzo przykro, że tylu moich rodaków straciło życie na ulicach - dodała.
Podkreśliła, że "każdy obywatel pragnie dobrobytu i pokoju dla swojego kraju". - Przywódcy nie powinni wykorzystywać swojej siły w stosunku do bezbronnych i niewinnych ludzi, w tym młodych kobiet i dzieci - mówiła reprezentantka Mjanmy.
- Jeśli dochodzi do takiej sytuacji, świat powinien interweniować - oceniła. - W czasie kiedy ja wygłaszam to przemówienie, w moim kraju giną ludzie. Dziś zginęło ponad 100 osób - dodała.
Zwróciła się z apelem do światowych przywódców: "proszę, pomóżcie Mjanmie, pilnie potrzebujemy waszej pomocy". - Stwórzmy lepszy świat i weźmy odpowiedzialność za nowe pokolenia - poprosiła.
Ponad 500 potwierdzonych ofiar śmiertelnych. "Liczba jest prawdopodobnie znacznie wyższa"
Według Stowarzyszenia Pomocy Więźniom Politycznym ponad 500 cywilów, w tym wielu studentów i nastolatków, zostało zabitych przez siły bezpieczeństwa od zamachu stanu 1 lutego w Mjanmie.
"Potwierdziliśmy 510 ofiar śmiertelnych" - przekazało stowarzyszenie i dodało, że liczba ofiar "jest prawdopodobnie znacznie wyższa", gdyż setki osób aresztowanych w ciągu ostatnich dwóch miesięcy zaginęły.
- Strzelają do nas jak do ptaków czy kur, nawet w naszych domach - powiedział jeden z protestujących w mieście Mjingjan, gdzie siły bezpieczeństwa zabiły co najmniej dwie osoby. - Ale mimo to będziemy protestować (...), musimy walczyć aż do upadku junty - dodał, cytowany przez Agencję Reutera.
Źródło: TVN24, PAP