Co najmniej 19 osób zostało zatrzymanych w środę przez milicję w Mińsku, po tym, jak siły specjalne OMON rozpędziły demonstrantów zebranych na Placu Niepodległości - podało w czwartek Centrum Praw Człowieka Wiasna. Dzień wcześniej ośrodek informował o sześciu zatrzymanych. Do zatrzymań doszło też m.in. w Grodnie, Baranowiczach, Witebsku, Salihorsku, Żodzinie i Mostach. Za udział w nielegalnych akcjach sądy na Białorusi skazują na kary aresztu.
Nazwiska 19 zatrzymanych w Mińsku po rozpędzeniu wiecu na Placu Niepodległości podało w czwartek Centrum Wiasna. Dane te są ciągle aktualizowane i zatrzymanych prawdopodobnie jest więcej. Wiasna gromadzi także dane na temat aresztowań w innych miejscowościach. Wszędzie scenariusz jest podobny – zgromadzeni najpierw są uprzedzani o nielegalności akcji, a następnie funkcjonariusze OMON dokonują zatrzymań.
W środę, podobnie jak w poprzednich dniach, sądy w Mińsku i innych miastach wymierzały kary aresztu i grzywny za udział w nielegalnych zgromadzeniach. W stolicy na karę 10 dni aresztu skazany został szef komitetu strajkowego zakładów ciągników kołowych MZKT w Mińsku Alaksandr Łaurynowicz. Noc na komendzie milicji spędził dziennikarz Arciom Lawa, zatrzymany po akcji na Placu Niepodległości.
Zatrzymania na ulicach Mińska
W środę na manifestacjach w Mińsku pojawiło się co najmniej kilka tysięcy osób. Demonstranci zebrali się między innymi na Placu Niepodległości. Jak donieśli świadkowie i niezależne białoruskie media, służby miały rozpędzić tłum manifestujący w centrum miasta. Na zdjęciach z placu widać rozstawionych wzdłuż jego boków funkcjonariuszy OMON. Na ulicach do niego dochodzących, podobnie jak w ostatnich dniach, rozstawione są milicyjne ciężarówki.
Kilkadziesiąt osób zostało przez milicję zablokowanych w znajdującym się obok placu kościele św. Szymona i Heleny, tzw. Czerwonym Kościele. Po około 40 minutach ich wypuszczono.
W centrum miasta wieczorem znowu nie działał internet. Operator sieci komórkowej A1 poinformował, że zmniejszył przepustowość na żądanie władz.
Protesty na Białorusi
9 sierpnia odbyły się wybory prezydenckie na Białorusi. Tamtejsza Centralna Komisja Wyborcza obwieściła, że wygrał je urzędujący prezydent Alaksandr Łukaszenka, otrzymując 80,10 procent głosów, a kandydatka opozycji Swiatłana Cichanouska miała uzyskać 10,12 procent. Oficjalne wyniki przez wielu Białorusinów, ale także przez część opinii międzynarodowej, zostały uznane za sfałszowane.
Po ogłoszeniu wyników głosowania w Mińsku i innych miastach Białorusi rozpoczęły się masowe protesty, które doprowadziły do starć z milicją i innymi służbami mundurowymi.
Cichanouska nie uznała wyników wyborów i została zmuszona do wyjazdu na sąsiednią Litwę, gdzie obecnie się znajduje.
Źródło: PAP, Reuters