Zakłócenia internetu, starcia na ulicach. Protesty nie ustają mimo prób zduszenia

Źródło:
PAP
Antyrządowe protesty w kubańskiej Hawanie
Antyrządowe protesty w kubańskiej Hawanie
Reuters
Antyrządowe protesty w kubańskiej HawanieReuters

Po przełomowych demonstracjach na Kubie, wciąż nie wiadomo ile osób zostało aresztowanych. Zaginionych lub uwięzionych może być nawet 130 osób. Władze ograniczyły dostęp do internetu. Ostatnie protesty są jednymi z największych przejawów nastrojów antyrządowych obserwowanych od lat na ściśle kontrolowanej Kubie, która stoi w obliczu gwałtownego wzrostu przypadków koronawirusa, a do tego zmaga się z najgorszym kryzysem gospodarczym od dziesięcioleci.

Tysiące Kubańczyków wyszło w niedzielę na ulice, aby wyrazić frustrację z powodu niedoborów podstawowych towarów, przerw w dostawie prądu, ograniczeń pandemicznych, tempa szczepień przeciwko COVID-19 i zaniedbań rządu. Uczestnicy demonstracji w około 40 miastach i wsiach wznosili między innymi okrzyki "Wolność", "Jesteśmy głodni" i "Precz z dyktaturą".

OGLĄDAJ TVN24 W INTERNECIE W TVN24 GO

Rząd utrzymuje, że nie było żadnego "wybuchu społecznego". - 11 lipca nie było żadnego wybuchu społecznego na Kubie, nie było z powodu woli i poparcia naszego narodu dla rewolucji i jej rządu – stwierdził minister spraw zagranicznych Kuby Bruno Rodriguez. Podobnie jak przed nim prezydent Miguel Diaz-Canel, Rodriguez oskarżył Waszyngton o to, że stoi za protestami.

Protesty, rzadkie w kraju, w którym sprzeciw społeczny jest mocno ograniczony, w dużej mierze ucichły w niedzielę wieczorem, gdy siły bezpieczeństwa zostały rozmieszczone na ulicach, a prezydent wezwał zwolenników rządu do wyjścia na ulice i walki w obronie swojej rewolucji.

Zginął 36-letni protestujący

Mimo to w poniedziałek na południowym przedmieściu Hawany w La Guinera setki ludzi wyszły na ulice. - Ludzie wciąż się przyłączali, maszerowali pokojowo, wykrzykując hasła takie jak "Precz z komunizmem", "Wolność dla mieszkańców Kuby", "Nie mamy lekarstw, potrzebujemy jedzenia" – relacjonował 49-letni mieszkaniec Hawany Waldo Herrera.

Opisał, że protestujący zaczęli rzucać kamieniami w funkcjonariuszy bezpieczeństwa, którzy odpowiedzieli ogniem. Według państwowych mediów jedna osoba zginęła, a kilku protestujących i funkcjonariuszy bezpieczeństwa zostało rannych. Resort spraw wewnętrznych w oświadczeniu podał, że zmarły to 36-letni Diubis Laurencio Tejeda.

W piśmie dodatkowo zarzucono demonstrantom niszczenie domów, podpalanie i uszkadzanie linii energetycznych. Ministerstwo twierdzi również, że protestujący zaatakowali policję i cywilów nożami, kamieniami i innymi przedmiotami.

>> Więcej informacji z Kuby w tvn24.pl

Biskupi katoliccy Kuby wezwali rząd i protestujących do "porozumienia się", aby uniknąć przemocy, ponieważ protesty przerodziły się w starcia z organami ścigania. W oświadczeniu o sytuacji w kraju zauważyli wysiłki rządu, aby poradzić sobie z kryzysem gospodarczym, stwierdzili jednak, że "ludzie mają prawo do wyrażania swoich potrzeb, pragnień i nadziei".

Utrudniony dostęp do sieci. "Jeśli zabiorą internet, jesteśmy nieuzbrojeni"

We wtorek w Hawanie nadal na ulicach panowała policja, a funkcjonariusze szczególnie pilnowali kluczowych punktów, takich jak nadmorska promenada Malecon i Kapitol.

Według listy nazwisk opublikowanej na Twitterze przez ruch protestacyjny San Isidro, dwa dni po bezprecedensowych demonstracjach, uwięzionych lub zgłoszonych jako zaginione jest 130 osób. Wśród nich są José Daniel Ferrer i Manuel Cuesta Morua, dwaj główni dysydenci w kraju. Dysydencka organizacja Ladies in White ogłosiła również na Twitterze aresztowanie swojej liderki Berty Soler.

Wyspecjalizowane obserwatorium Netblocks zgłosiło zakłócenia na Kubie w głównych sieciach społecznościowych i platformach komunikacyjnych, takich jak Whatsapp i Facebook. Youtuberka, Dina Stars, została aresztowana w swoim domu przez policję podczas wystąpienia na żywo w hiszpańskim programie telewizyjnym. Nie opublikowano dotąd żadnych oficjalnych danych dotyczących aresztowań.

- Naszą bronią jest internet. Jeśli zabiorą internet, jesteśmy nieuzbrojeni - przyznał mieszkaniec Hawany Gino Ocumares, próbując, ale bezskutecznie, połączyć się z siecią w rządowym hotspocie Wi-Fi. - Rząd nie chce, aby ludzie zobaczyli prawdę - ocenił.

"Jaki scenariusz wywołuje największe obawy w kubańskich elitach władzy?"

Sytuacja na Kubie jest szczegółowo opisywana w tych dniach na czołówkach wszystkich mediów Ameryki Łacińskiej od Brazylii po Chile.

"Brak żywności jest tak wielki. że reżim kubański wydał rozporządzenie, które zmusza rolników do spełnienia szeregu warunków zanim zabiją krowę na własne wyżywienie. Aby otrzymać pozwolenie na ubój, należy wykazać ile mleka dała dotąd krowa i jaka jest waga byka" - piszą dziennikarze najbardziej wpływowego brazylijskiego dziennika "La Folha de Sao Paulo".

"Przerwanie normalnych międzynarodowych połączeń lotniczych i zmniejszenie liczby lotów sprawiły, że znacznie rzadziej docierają do rodzin na Kubie pieniądze i paczki od krewnych pracujących w USA i innych krajach", "Taką pomoc z zagranicy otrzymywało dotąd 65 procent kubańskich rodzin pozostających na wyspie" - dodają.

"Jaki scenariusz wywołuje największe obawy w kubańskich elitach władzy?". Na tak postawione pytanie centroprawicowy argentyński dziennik "La Nacion" odpowiada w środowym wydaniu: "Pandemia wstrząsnęła silnie podstawami społeczno-gospodarczymi kraju, którego system ekonomiczno-polityczny nie funkcjonuje i nie jest w stanie zaspokoić żądań i marzeń mieszkańców".

Chilijski dziennik "La Tercera", reprezentujący centrum polityczne, opisał ogromną rolę internetowych serwisów społecznościowych rozwijających się na Kubie, zwłaszcza od 2018 roku, w skoordynowaniu demonstracji, mimo że kubański rząd zdołał wyłączyć funkcjonowanie internetu na całe dwie godziny, aby utrudnić koordynację i porozumiewanie się ugrupowań i ośrodków opozycyjnych w kraju.

"Sieci społecznościowe – cytuje 'La Tercera' opinię Jose Miguela Vivanco, dyrektora Human Rights Watch na Amerykę Łacińską - odniosły na Kubie wielki sukces. W ciągu ostatnich dwóch, trzech lat w ogromnej mierze wpłynęły na udział obywateli w życiu politycznym, a rząd obawia się podjąć drastyczną decyzję i wyłączyć je z dnia na dzień".

Protestują w USA

Asystent sekretarza stanu USA ds. obu Ameryk Julie Chung potępiła "przemoc i aresztowania kubańskich demonstrantów, a także zniknięcie niezależnych aktywistów". - Wzywamy do ich natychmiastowego uwolnienia – zaapelowała. Waszyngton wezwał do szybkiego przywrócenia "wszystkich środków komunikacji, online i offline".

Z kolei na Florydzie, która jest domem dla największej populacji kubańskich Amerykanów, odbyły się we wtorek manifestacje solidarności z protestującymi Kubańczykami. Demonstranci podczas weekendu zamknęli odcinek głównej drogi ekspresowej Miami Palmetto Expressway w południowej Florydzie.

W innym miejscu w Miami republikański gubernator Florydy Ron DeSantis zorganizował okrągły stół z wybranymi urzędnikami, w tym członkami Kongresu. Spotkanie w Amerykańskim Muzeum Diaspory Kubańskiej w Miami było zamknięte dla dziennikarzy, ale gubernator zapewnił później, że protesty na Kubie są czymś więcej niż tylko reakcją na brak szczepionek, żywności i innych podstawowych artykułów.

- Buntują się przeciwko skorumpowanej komunistycznej dyktaturze, która rządzi tą wyspą żelazną pięścią od ponad 60 lat, która jest odpowiedzialna za śmierć i zniszczenie, nie tylko na Kubie, ale tak naprawdę na całej zachodniej półkuli – skomentował DeSantis. Jego zdaniem demonstranci pragną "wolnego społeczeństwa".

Autorka/Autor:akw\mtom

Źródło: PAP