"Kiedy nazywa się ich nazistami, robią się nerwowi". Berlin: granica została przekroczona


Prezydent Turcji Recep Tayyip Erdogan ponownie oskarżył Niemcy i niemiecką kanclerz Angelę Merkel o "nazistowskie praktyki". Powodem do tego oskarżenia stał się wydany przez niemieckie władze zakaz organizowania w Niemczech wieców politycznych przed tureckim referendum konstytucyjnym. Odpowiadając na zarzuty tureckiego przywódcy, szef niemieckiej dyplomacji Sigmar Gabriel stwierdził, że "przekroczona została granica".

Turcja już na początku miesiąca zarzuciła Niemcom "nazistowskie praktyki", ponieważ władze tego kraju nie zgodziły się na organizowanie u siebie wieców przedwyborczych tureckich emigrantów z udziałem polityków z Ankary. Podobne oskarżenia padły też wobec Holandii.

Zarzuty Turcji wywołały ostrą reakcję Berlina, Brukseli i Paryża.

- Kiedy nazywa się ich nazistami, robią się nerwowi. Wszyscy oni natychmiast zaczynają się nawzajem bronić. Zwłaszcza Merkel. Ty także postępujesz jak nazistka - powiedział Erdogan, zwracając się bezpośrednio do pani kanclerz Niemiec na wiecu w Stambule. Wypowiedź tę przytoczył dziennik turecki "Hurriyet" w wydaniu internetowym.

Wnioski o ekstradycję

- Europa nie pozwala teraz mówić naszym ministrom, naszym deputowanym, ale daje przemawiać PKK i FETO - skarżył się Erdogan, wskazując na zakazaną w Turcji Partię Pracujących Kurdystanu (PKK) i bractwo kaznodziei Fethullaha Gulena, którego Ankara oskarża o inspirowanie nieudanego zamachu stanu w Turcji w lipcu ubiegłego roku.

- Po latach uzbrajania i hołubienia organizacji terrorystycznych, teraz wyszły one na ulicę. Skończył się bal maskowy - kontynuował w tym samym tonie prezydent Turcji, nawiązując do wielkiej sobotniej manifestacji Kurdów we Frankfurcie nad Menem.

Erdogan przypomniał, że Ankara kierowała do Berlina liczne wnioski o ekstradycję osób podejrzanych o przynależność do PKK i innych zbrojnych ugrupowań lewicowych, ale wnioski były niemal zawsze odrzucane przez niemieckie sądy.

Erdogan, nie wymieniając z nazwiska aresztowanego miesiąc temu turecko-niemieckiego dziennikarza Deniza Yucela, korespondenta niemieckiego dziennika "Die Welt", któremu Ankara zarzuca uprawianie "propagandy terroryzmu", powiedział: - Chcą, żebyśmy im wydali zatrzymanego agenta terroryzmu? Odpowiedzieliśmy na to: my też mamy sądownictwo. I co się wydarzyło w naszym sądzie? Sąd zadekretował areszt zapobiegawczy.

Reakcja Berlina

Odpowiadając na zarzuty prezydenta Turcji szef niemieckiej dyplomacji Sigmar Gabriel po raz kolejny uznał, że ataki strony tureckiej są "absurdalne".

- Jesteśmy tolerancyjni, ale nie głupi. Całkiem jasno wskazałem mojemu tureckiemu koledze (Mevlutowi Cavusoglu), że została tu przekroczona granica - powiedział szef niemieckiej dyplomacji gazecie "Passauer Neue Prese" (wydanie poniedziałkowe).

Wiceprzewodnicząca CDU Julia Kloeckner z oburzeniem zareagowała na słowa tureckiego prezydenta o kanclerz Merkel. - Czy pan Erdogan w ogóle jest przy zdrowych zmysłach? - zapytała. Opowiedziała się za pozbawieniem Turcji idącej w miliardy unijnej pomocy przedakcesyjnej - poinformowała niemiecka agencja dpa.

Zasugerowała też ironicznie, że być może "pan Erdogan potrzebuje połączonego seminarium z historii, przyzwoitości i porozumienia między narodami".

Autor: tas TG/adso/jb / Źródło: PAP

Tagi:
Raporty: