Prezydent Tajwanu potwierdza obecność wojsk USA na wyspie. "Nie jesteśmy sami"

Źródło:
CNN, tvn24.pl

Prezydent Tajwanu Caj Ing-wen w rozmowie z CNN po raz pierwszy potwierdziła obecność wojsk USA na wyspie. Wcześniej amerykańskie media donosiły, że od co najmniej od roku żołnierze sił specjalnych Stanów Zjednoczonych stacjonują rotacyjnie na Tajwanie i szkolą miejscową armię do obrony przed ewentualnym atakiem ze strony Chin. Caj powiedziała, że zagrożenie ze strony ChRL "wzrasta z każdym dniem". Dodała, że wierzy w zapewnienia prezydenta Stanów Zjednoczonych Joe Bidena, który powiedział, że USA przyjdą Tajwanowi z pomocą w przypadku zbrojnej interwencji ze strony Pekinu.

Caj Ing-wen oznajmiła, że położony niespełna 200 kilometrów od wybrzeży Chin Tajwan jest "latarnią" demokracji, której należy bronić, by podtrzymywać wiarę w wartości demokratyczne na całym świecie. - Tę wyspę zamieszkują 23 miliony ludzi, którzy każdego dnia robią, co w ich mocy, by ochronić siebie i naszą demokrację i upewnić się, że nasi obywatele mają wolność, na którą zasługują - mówiła prezydent Tajwanu w opublikowanym w czwartek wywiadzie.

- Jeślli my poniesiemy porażkę, inni ludzie, którzy wierzą w te wartości, będą wątpić, czy to są wartości, o które powinni walczyć - dodała Caj.

OGLĄDAJ TVN24 NA ŻYWO W TVN24 GO >>>

Chiny roszczą sobie prawo do Tajwanu jako własnego terytorium, które - jak argumentują - w razie potrzeby powinno zostać przejęte siłą. Tajwan twierdzi natomiast, że jest niepodległym krajem i będzie bronił swojej wolności i demokracji. Obwinia również Chiny o powodowanie napięć. Obecne stosunki między Pekinem a Tajpej są najgorsze od dziesięcioleci. Na początku tego miesiąca rekordowa liczba chińskich samolotów wojskowych naruszyła tajwańską strefę powietrzną.

Jak zauważa CNN, ten pokaz siły jest częściowo wynikiem zacieśnienia więzi między Tajwanem a Stanami Zjednoczonymi pod rządami prezydentów Donalda Trumpa i Joe Bidena. "Duża sprzedaż broni i wizyty wysokich przedstawicieli USA wzmocniły międzynarodową pozycję Tajwanu i zantagonizowały Pekin" - pisze stacja.

Prezydent Tajwanu potwierdza obecność amerykańskich wojsk na wyspie

W wywiadzie dla CNN Caj jako pierwszy prezydent Tajwanu od dziesięcioleci potwierdziła obecność amerykańskich wojsk na wyspie. Ostatni oficjalny amerykański garnizon opuścił Tajwan w 1979 roku, gdy USA nawiązały stosunki dyplomatyczne z komunistycznymi Chinami, zgodzając się tym samym na zerwanie formalnych związków z Tajpej.

Caj nie podała dokładnie, ilu amerykańskich żołnierzy przebywa obecnie na wyspie, ale stwierdziła, że "nie tak wielu, jak ludzie sądzą". - Współpracujemy z USA na wielu płaszczyznach, mając na celu zwiększenie naszych zdolności obronnych - powiedziała prezydent Tajwanu.

Jak przypomina CNN, na początku 2020 roku amerykańska armia opublikowała, a następnie usunęła, film, na którym widać amerykańskich żołnierzy sił specjalnych USA, szkolących wojsko na Tajwanie. Na początku października "Wall Street Journal" podał, że od co najmniej od roku żołnierze sił specjalnych Stanów Zjednoczonych stacjonują rotacyjnie na Tajwanie i szkolą miejscowe wojsko do obrony przed ewentualnym atakiem ze strony Chin. Za szkolenie mają odpowiadać jednostka do zadań specjalnych wojsk USA oraz pododdział marines. Pentagon nie skomentował tych doniesień.

Caj: w razie zagrożenia USA przyjdą nam z pomocą

Prezydent Tajwanu powiedziała, że wierzy w zapewnienia prezydenta USA, który niedawno oświadczył, że w przypadku ataku ze strony Chin Stany Zjednoczone przyjdą jej krajowi z pomocą. - Tajwan nie jest sam, ponieważ jesteśmy demokracją, szanujemy naszą wolność i kochamy pokój. Dzielimy te same wartości z większością państw regionu i geograficznie mamy strategiczne znaczenie - wskazała przywódczyni Tajwanu. Jak dodała, dla regionalnych potęg utrzymanie bezpieczeństwa wyspy jest "wspólnym interesem".

CZYTAJ WIĘCEJ: Tokio reaguje na wspólne patrole chińskich i rosyjskich okrętów na Pacyfiku. "Pokaz siły wobec Japonii"

W czasie zeszłotygodniowej telewizyjnej debaty CNN w stylu townhall w Baltimore Joe Biden został zapytany, czy wobec ostatniego testu chińskiego pocisku hipersonicznego USA są w stanie dotrzymać kroku zbrojeniom Chin i obronić Tajwan. Biden dwukrotnie odparł twierdząco.

- Chiny, Rosja i cała reszta świata wie, że mamy najpotężniejsze wojsko w historii. Więc nie musimy się martwić, że ktoś będzie potężniejszy. To, o co powinniśmy się martwić, to czy nie podejmą oni działań, które doprowadzą ich do sytuacji, w której mogą popełnić poważny błąd - powiedział Biden. - Słyszycie, że mówią, iż Biden chce wywołać zimną wojnę z Chinami. Nie, nie chcę zimnej wojny. Ale próbuję tylko uświadomić Chińczykom, że nie cofniemy się - dodał. Biden podkreślił też, że Ameryka ma zobowiązania wobec Tajwanu i będzie go bronić w przypadku agresji.

Autorka/Autor:momo//now

Źródło: CNN, tvn24.pl