Prezydent Filipin każe iść Obamie "do piekła": Rosja i Chiny chcą nam sprzedać broń


Prezydent Filipin Rodrigo Duterte zarzucił we wtorek Stanom Zjednoczonym, że nie chcą sprzedać jego krajowi pocisków rakietowych i innych rodzajów broni. Oświadczył, że USA zawiodły Manilę i zagroził, że kiedyś "zerwie z Ameryką" na rzecz Rosji i Chin.

Duterte dodał, że nie przejmuje się amerykańską odmową sprzedania broni Filipinom, ponieważ Rosja i Chiny są gotowe taką broń dostarczyć.

Rosja i Chiny czekają?

- Jeśli nie chcecie sprzedać nam broni, zwrócę się do Rosji. Wysłałem generałów do Rosji i Rosja powiedziała: "nie martwcie się, mamy wszystko, czego potrzebujecie, damy wam to". A jeśli chodzi o Chiny, to (Chińczycy) powiedzieli: "po prostu przyjedźcie do nas, podpiszcie i wszystko zostanie dostarczone" - mówił prezydent Filipin.

- Zamiast nam pomóc, pierwszym, który w nas uderzył, był departament stanu USA. Więc może pan iść do piekła, panie Obama, może pan iść do piekła. A Unia Europejska niech lepiej wybierze czyściec. Piekło jest już pełne. Dlaczego miałbym się was bać? - dodał po chwili.

Odniósł się w ten sposób do nieustannej krytyki USA, UE i ONZ pod adresem niego samego i jego ekipy.

Społeczność międzynarodowa zarzuca prezydentowi wykorzystywanie zbyt brutalnych metod walki z przestępczością narkotykową. Gdy pozasądowe egzekucje na Filipinach wzbudziły krytykę ONZ, prezydent zagroził nawet wyjściem kraju z tej organizacji.

Na początku września prezydent Filipin wywołał już dyplomatyczny skandal, nazywając Baracka Obamę "sk...synem" w reakcji na skrytykowanie przez prezydenta USA sposobu, w jaki filipińskie władze prowadzą walkę z kartelami narkotykowymi.

Rzecznik Białego Domu Josh Earnest zareagował na wtorkowe wypowiedzi Duterte, podkreślając "dobre relacje" między Stanami Zjednoczonymi a Filipinami i wskazując, że retoryka filipińskiego prezydenta jest "sprzeczna" ze stanem tych relacji.

- Dyplomatyczne kanały łączności między Stanami Zjednoczonymi a Filipinami pozostają otwarte - podkreślił Earnest i dodał, że USA nie otrzymały dotąd tymi kanałami od rządu Filipin "żadnych formalnych informacji na temat dokonania istotnych zmian w relacjach dwustronnych".

Koniec przyjaźni z USA?

Przed dwoma dniami, w niedzielę 2 października Duterte zapowiedział już rewizję porozumienia z 2014 roku o współpracy obronnej między Filipinami a USA. Na mocy tego porozumienia wojska USA mają dostęp do filipińskich baz wojskowych.

Oświadczył wtedy, że Stany Zjednoczone powinny wspierać Filipiny w rozwiązywaniu problemu narkomanii, a zamiast tego krytykują go za znaczną liczbę ofiar operacji przeciwko handlarzom narkotyków i narkomanom, podobnie jak i Unia Europejska.

Jak wynika z udostępnionych na początku września źródeł policyjnych, od chwili objęcia przez Duterte prezydentury, czyli od 30 czerwca br., filipińska policja zabiła ponad 1000 osób w operacjach wymierzonych w handlarzy narkotyków, a 1894 osoby zostały zamordowane w "niewyjaśnionych okolicznościach".

Autor: mm/adso / Źródło: PAP

Tagi:
Raporty: