Pierwszą reakcją krytykowanej przez nowego papieża prezydent Argentyny Cristiny Fernandez de Kirchner na jego wybór było rozczarowanie i niezadowolenie - donoszą argentyńskie media. Urzędnicy zgromadzeni wokół głowy państwa w jej gabinecie mieli krzyczeć tuż po ogłoszeniu decyzji kardynałów, że "nie mogli mieć większego pecha".
Jorge Mario Bergoglio jako głowa argentyńskiego Kościoła od wielu krytykował politykę Kirchnerów - najpierw prezydenta Nestora Carlosa a potem jego żony Cristiny Fernandez.
Dziennik "La Nacion", powołując się na oficjalne źródła, pisze, że pani prezydent, która wiadomość z Watykanu usłyszała w swojej siedzibie Casa Rosada, była "oszołomiona". Gazeta dodaje, że "nie mogła ukryć niezadowolenia oraz zdziwienia z powodu wyboru" Bergoglia na nowego biskupa Rzymu. Jej współpracownicy wykrzykiwali z kolei, że tak "nie może być" i że "nie mogli mieć większego pecha".
Oficjalnie prezydent Kirchner zabrała głos ws. wyboru jej rodaka na papieża dopiero po dwóch godzinach od ogłoszenia tej decyzji. "La Nacion" podkreśla, że w "w krótkim i zdystansowanym" wpisie na Twitterze życzyła Bergoglio "owocnej pracy duszpasterskiej".
Kulminacja: małżeństwa homoseksualne
Ostatni raz prezydent spotkała się z arcybiskupem Buenos Aires prawie trzy lata temu - 17 marca 2010 roku. Przyjmowała wtedy w swojej siedzibie członków episkopatu Argentyny, na czele której jezuita stał od 2001 do 2011 roku. Jednak, jak wyjaśnia dziennik, przed i po tym spotkaniu stosunki między panią prezydent a Bergogliem były napięte.
Agencja EFE przypomina z kolei, że Bergoglio, jako zwierzchnik argentyńskiego Kościoła, walczył z rządami małżeństwa Kirchnerów oraz zeznawał jako świadek w procesach dotyczących roli Kościoła podczas dyktatury wojskowej z lat 1976-1983.
Kulminacją sporu z Cristiną była dyskusja na temat legalizacji małżeństw homoseksualnych. Bergoglio, choć uważany za otwartego na dialog i umiarkowanie konserwatywnego duchownego, otwarcie sprzeciwiał się projektowi ustawy w tej sprawie i wszelkimi sposobami próbował powstrzymać jej przyjęcie. Mobilizował księży w obronie jedności rodziny i organizował czuwania przed parlamentem. "Nie bądźmy naiwni: tu nie chodzi tylko o czystą bitwę polityczną, to próba zniszczenie Boskiego planu" - napisał duchowny dzień przed przyjęciem przez Kongres projektu ustawy.
Z mężem jeszcze gorzej
"Jeszcze gorsze stosunki niż z Cristiną nowy biskup Rzymu miał z jej zmarłym w 2010 roku mężem, prezydentem Nestorem Carlosem Kirchnerem, którego sposób rządzenia kwestionował" - ocenia natomiast argentyński dziennik "Clarin". "Casa Rosada często skarżyła się, że Kościół nigdy nie uznał tego wszystkiego, co szef państwa zrobił, by wyciągnąć kraj z najgorszego kryzysu w historii" - przypominają dziennikarze tej gazety.
Zmarły prezydent swojego czasu nazwał Bergoglia "prawdziwym przedstawicielem opozycji". Mimo to jezuita błyskawicznie zareagował na wiadomość o śmierci szefa państwa, kilka godzin później odprawiając w katedrze w Buenos Aires mszę za jego duszę. - Lud musi zrzec się wszelkich antagonizmów w momencie śmierci człowieka, którego naród namaścił, by go prowadził. Cała Argentyna powinna się za niego modlić" - mówił wtedy.
Autor: ŁOs\motm / Źródło: PAP