Islamistyczny premier Tunezji Ali Larajedh złożył w czwartek dymisję, na mocy porozumienia z opozycją mającego na celu przezwyciężenie długiego kryzysu politycznego. Władza zostanie przekazana gabinetowi tymczasowemu, który będzie składał się z technokratów.
- Zgodnie z obietnicą przed chwilą złożyłem dymisję rządu - powiedział na konferencji prasowej Larajedh, który należy do umiarkowanie islamistycznej Partii Odrodzenia (Hizb an-Nahda). Premier zgodził się ustąpić po długich negocjacjach z opozycją. Ich powodem był kryzys polityczny, który nasilił się po lipcowym zamachu na czołowego lewicowego polityka opozycyjnego Mohammeda Brahimiego. Larajedh dodał, że prezydent Monsif Marzuki poprosił go o nadzorowanie spraw krajowych do utworzenia nowego rządu przez Mehdiego Dżumaę, co ma nastąpić w najbliższych dniach. Dżumaa, odchodzący minister przemysłu, w grudniu ub.r. został wybrany na następcę Larajedha. Nowy rząd ma się składać z niezależnych polityków.
Przyznanie się do porażki?
Rezygnacja rządu Partii Odrodzenia na rzecz gabinetu technokratów jest postrzegana jako przyznanie się przez islamistów do porażki w zarządzaniu w okresie przejściowym po obaleniu na początku 2011 roku dyktatora Zina el-Abidina Ben Alego - komentuje agencja AP. Dżumaa będzie piątym premierem od rewolucji sprzed trzech lat.
- Mam nadzieję, że ten kraj będzie wzorem demokratycznych przemian - powiedział Larajedh. Obecnie tunezyjskie Zgromadzenie Konstytucyjne, wybrane w październiku 2011 roku, zatwierdza nową ustawę zasadniczą. Swoje prace konstytuanta miała zakończyć w ciągu roku, ale proces ten spowalniały spory wśród polityków, powstawanie zbrojnych grup dżihadystycznych i konflikty społeczne.
Autor: kg/jk / Źródło: PAP