Premier Czech i lider brytyjskiej opozycji oskarżeni o kontakty z czechosłowacką bezpieką

[object Object]
Babisz jest bogatszy od Donalda Trumpa (TVN24 BiS)TVN24 BiS
wideo 2/2

Czeski premier Andrej Babisz był świadomym współpracownikiem czechosłowackiej komunistycznej służby bezpieczeństwa (StB) – powiedział w piątek dziennikarzom były oficer tych służb Jan Sarkocy. O współpracę z komunistyczną bezpieką w latach 80. Sarkocy oskarżył również lidera brytyjskiej Partii Pracy Jeremy'ego Corbyna.

Sarkocy powiedział dziennikarzom na konferencji prasowej w Bratysławie, że widział teczkę Babisza. - W tych dokumentach nic nie zostało sfałszowane – mówił były oficer. Agencja CTK zwraca uwagę, że Sarkocy nie powiedział, czy widział w teczce Babisza podpisane przez obecnego premiera zobowiązanie do współpracy z tajną policją polityczną.

"Buresz" miał donosić w latach 80.

Zdaniem byłego agenta Babisz, jeden z najbogatszych Czechów, był człowiekiem, który na współpracy ze służbami chciał zarobić. - Ja na jego miejscu wszystkich bym przeprosił – powiedział. W przeciwieństwie do innych oficerów służb bezpieczeństwa Sarkocy nie zeznawał przed sądem w Bratysławie, przed którym Babisz domagał się wyroku dotyczącego rzekomo niezgodnego z prawem wpisu na listę StB. Z dokumentów, z których część została zniszczona, wynika, że Babisz w 1980 roku został współpracownikiem StB, a dwa lata później prowadził stałą współpracę jako agent pod pseudonimem "Buresz". Werbunek miał przeprowadzić oficer o nazwisku Julius Szuman – pisze CTK.

Premier Czech chce pozwać słowackie państwo

W pierwszym postępowaniu sądowym Szuman zeznał, że Babisz nie został zwerbowany jako agent komunistycznej służby bezpieczeństwa. Po tym pierwszym, wygranym przez Babisza procesie sprawą zajął się słowacki trybunał konstytucyjny, który podważył rozstrzygnięcia sądów niższej instancji. Uznał, że stroną skarżoną przez Babisza nie powinien być słowacki IPN.

Wskazał również, że byli oficerowie służb zeznając przed sądami niższej instancji nie zostali zwolnieni z zachowania tajemnicy państwowej, i podważył wiarygodność świadków zeznających na rzecz Babisza. Czeski premier zapowiada kolejny proces, w którym chce pozwać słowackie państwo lub MSW – pisze CTK. Słowa byłego funkcjonariusza służby bezpieczeństwa określił mianem kłamstwa. - Raz wygraliśmy, wygramy znowu - powiedział czeskiej telewizji Babisz.

Przyszły lider laburzystów "dostawał pieniądze za informacje"

Sarkocy o współpracę z StB oskarżył też lidera brytyjskiej Partii Pracy Jeremy'ego Corbyna.

Sarkocy był w latach 1986-1989 trzecim sekretarzem w czechosłowackiej ambasadzie w Londynie, co pozwalało mu mieć dostęp do najważniejszych brytyjskich polityków. Były agent tłumaczył w rozmowie z czeską agencją prasową CTK, że Corbyn "został zwerbowany" i "dostawał za to informacje i pieniądze". Jak dodał, rekrutacja ówczesnego szeregowego posła Partii Pracy "przebiegła pod ochroną Rosji" i pomógł w niej także inny znany deputowany ugrupowania. Zdaniem Sarkocego wszystkie informacje otrzymane od Corbyna - zarejestrowanego jako agent "COB" - były sprawdzane z innym źródłem i przekazywane do Moskwy, która wysoko ceniła sobie jego aktywność i była gotowa zaoferować politykowi niezbędną ochronę. Jako pierwszy informacje o spotkaniach Corbyna z czechosłowackimi agentami ujawnił w czwartek brytyjski tabloid "The Sun".

Współpracownicy lidera Partii Pracy jednoznacznie odrzucili jednak oskarżenia o jego współpracę ze służbami, tłumacząc, że myślał on wówczas, że były to zwykłe spotkania z dyplomatami.

"Ta opowieść ma więcej dziur, niż fabuła kiepskiego filmu"

Jeszcze w czwartek, po publikacji pierwszych doniesień w tej sprawie, brytyjski minister obrony Gavin Williamson zaatakował Corbyna, mówiąc, że jego zdaniem "interesy Wielkiej Brytanii nigdy nie leżały mu na sercu". - Fakt, że spotkał się z zagranicznymi szpiegami, jest zdradą tego kraju. Nie należy mu ufać - powiedział. Zarzuty byłego agenta stanowczo odrzucił rzecznik Corbyna, który w oświadczeniu dla czeskiej telewizji CzT nazwał je "śmiesznymi i nieprawdziwymi" pomówieniami. - Relacja Sarkocego ze spotkań z Jeremym była błędna trzydzieści lat temu i jest taka teraz (...). Jego opowieść ma więcej dziur, niż fabuła kiepskiego filmu o Jamesie Bondzie - kpił. Wątpliwości dotyczące sensacyjnych informacji wyraziła także szefowa Archiwum Służb Bezpieczeństwa Svietlana Ptacznikova, która powiedziała, że zachowane dokumenty nie potwierdzają wersji wydarzeń Sarkocego.

Autor: PTD\mtom / Źródło: PAP

Źródło zdjęcia głównego: David Sedlecký ( CC BY-SA 3.0 ), Chris McAndrew (CC-BY-3.0) / Wikipedia

Tagi:
Raporty: