Prawy Sektor obroni Charków? "Samuraj": będzie trzeba, to zadziałamy poza prawem


Po serii zamachów w Charkowie, nacjonalistyczna organizacja Prawy Sektor tworzy batalion do obrony miasta. Aktywiści będą patrolować ulice i kontrolować sytuację w czasie imprez masowych. Służba Bezpieczeństwa Ukrainy informuje, że zapobiegła serii zamachów w Charkowie, który - według jej funkcjonariuszy - znalazł się na celowniku rosyjskich służb specjalnych.

- Będziemy mieli przy sobie wyłącznie legalną broń, a nasza praca będzie uzgadniana z władzami Charkowa. Batalion będzie działać w granicach prawa. Jeśli jednak to będzie konieczne, będziemy działać także poza prawem – mówił dowódca tworzonego oddziału, posługujący się pseudonimem „Samuraj” (media ukraińskie nie podają jego nazwiska).

„Samuraj” nie ujawnił, kiedy jednostka zostanie ostatecznie sformowana. Mówił, że na terenie obwodu charkowskiego powstanie obóz szkoleniowy batalionu. W jego skład wejdą ochotnicy, mieszkający głównie w Charkowie.

Czy władze miasta udzieliły na to zgodę? - Na razie nie oponowały - odpowiada "Samuraj".

Podkreślił, że żołnierze batalionu będą także chronić aktywistów Prawego Sektora podczas ich akcji protestacyjnych lub imprez publicznych z ich udziałem.

"Bez celów politycznych"

Aktywiści Prawego Sektora, którzy będą zajmować się sprawami batalionu przekonują, że "nie stawiają przed sobą żadnych celów politycznych". I że ich zadaniem będzie "bezpieczeństwo Charkowa i obrona mieszkańców miasta zarówno przed agresją zewnętrzną, jak i "przejawami separatyzmu".

- Wiemy o istnieniu w Charkowie "separatystycznego podziemia" - mówił żołnierz o pseudonimie "Sergo", który będzie zarządzał sztabem jednostki.

Żołnierze batalionu będą także wysyłani na front w Donbasie.

"Podobne ładunki wybuchowe"

Prawy Sektor podjął decyzję o utworzeniu batalionu w Charkowie po serii zamachów w tym mieście, m.in. na żołnierzy, walczących z prorosyjskimi rebeliantami.

Na początku marca nieznani sprawcy podłożyli ładunek pod minibus należący do dowódcy batalionu ochotniczego Słobodańszczyna Andrija Janhołenki. Mężczyzna został ranny.

Charkowska prokuratura poinformowała, że sprawcy używali podobnych ładunków także podczas poprzednich ataków. Jeden z nich miał miejsce 22 lutego, podczas Marszu Godności z okazji rocznicy tragicznych wydarzeń na kijowskim Majdanie. W wyniku tego ataku zginęły cztery osoby, a kilkadziesiąt zostało rannych.

W rozmowie z funkcjonariuszami służb ukraińskich zatrzymany organizator ówczesnego zamachu powiedział, że działał na zlecenie funkcjonariusza rosyjskich służb specjalnych z Biełgorodu.

Służba Bezpieczeństwa Ukrainy twierdzi, że inspiratorami ataków w Charkowie są m.in. rosyjskie służby specjalne i że zapobiegła serii zamachów w tym mieście.

Autor: tas//gak/kwoj / Źródło: gazeta.ua, UNIAN

Tagi:
Raporty: