Rezydentka domu opieki w stanie Iowa przez personel ośrodka została uznana za zmarłą. Gdy w domu pogrzebowym otworzono worek z rzekomymi zwłokami, okazało się, że 66-letnia kobieta oddycha. 1 lutego lokalne władze przedstawiły raport w tej sprawie.
Do zdarzenia doszło rankiem 3 stycznia tego roku. Sześćdziesięciosześciolatka, która do domu opieki dla osób z alzheimerem w miejscowości Urbandale trafiła pięć dni wcześniej, została znaleziona nieprzytomna. Jak wynika z raportu przedstawionego 1 lutego przez lokalne władze, pielęgniarka co godzinę sprawdzała stan zdrowia kobiety, podawała jej leki, m.in. morfinę. W trakcie jednej z kontroli zauważyła, że "usta kobiety były otwarte, oczy nieruchome, nie było słychać oddechu". Pielęgniarka nie była w stanie wyczuć jej pulsu, a gdy położyła rękę na jej brzuchu, "nie zauważyła żadnego ruchu" - wskazuje raport.
Jak informuje Sky News, kobieta została uznana za zmarłą około 6:30 czasu lokalnego, półtorej godziny po pierwszym zgłoszeniu członka personelu. Według raportu pracownik domu pogrzebowego i druga pielęgniarka, którzy godzinę później umieścili 66-latkę w worku na zwłoki, również nie stwierdzili oznak życia. O śmierci kobiety powiadomiona została jej rodzina.
Kobieta "ożyła" po półtorej godziny
Z raportu wynika, że ok. półtorej godziny później w domu pogrzebowym otwarto worek, w którym transportowane były, jak się wydawało, zwłoki kobiety. Personel zauważył jednak, że klatka piersiowa rzekomej zmarłej "porusza się, a ona z trudem łapie powietrze". Do domu pogrzebowego wezwani zostali ratownicy medyczni. Po przybyciu na miejsce wyczuli u kobiety puls. Jednocześnie stwierdzili, że jej gałki oczne nie ruszają się, nie zauważyli też reakcji werbalnej, wokalnej ani motorycznej.
Rezydentka domu opieki została przetransportowana do szpitala. Jak opisano w raporcie, kobieta zmarła po dwóch dniach, była przy niej rodzina.
Kara nałożona na dom opieki
Władze poinformowały, że na dom opieki, w którym błędnie stwierdzono zgon kobiety, nałożono maksymalną karę finansową przewidzianą w takiej sytuacji: 10 tysięcy dolarów. Dyrektorka ośrodka przekazała, że jest w kontakcie w rodziną zmarłej. "Bardzo troszczymy się o naszych mieszkańców i pozostajemy w pełni zaangażowani w opiekę nad nimi u schyłku ich życia. Wszyscy pracownicy regularnie przechodzą szkolenie, aby jak najlepiej opiekować się rezydentami i reagować na ich śmierć" - zapewniła w oświadczeniu.
ZOBACZ TEŻ: Ciało 96-latki polskiego pochodzenia znalezione w zamrażarce. Sąsiedzi nie widzieli jej od lat
Źródło: CBS News, Sky News, People.com
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock