Samolot linii Virgin Australia został zmuszony do awaryjnego lądowania po tym, jak zapalił się jeden z jego silników. Na pokładzie maszyny znajdowało się 67 pasażerów i 6 członków załogi. Zgodnie z relacją świadków, pożar poprzedziła seria głośnych odgłosów. Spowodowało je najprawdopodobniej zderzenie ze stadem ptaków. W wyniku incydentu nikt nie ucierpiał.
Do pożaru silnika boeinga linii Virgin Australia doszło tuż po jego starcie. Maszyna oderwała się od pasa lotniska w Queenstown w Nowej Zelandii w poniedziałek około godziny 18 czasu lokalnego. - Samolot zaczął startować, a potem - bum! Z boku, prosto z silnika zaczęły wydobywać się rozbłyski – opisuje jeden z pasażerów lotu VA148, Michael Hayward w rozmowie z Australian Broadcasting Corporation (ABC). Zgodnie z relacją mężczyzny płomienie pojawiły się zaledwie "kilka sekund" po wzniesieniu samolotu nad ziemię. Wtedy też pasażerowie mieli usłyszeć serię odgłosów, prawdopodobnie spowodowanych zderzeniem maszyny z ptakiem bądź stadem ptaków. - Przez kolejne 40 sekund kabinę wypełniały jasne, pomarańczowe światła - dodaje Hayward. Rozmówca ABC przyznaje, że początkowo ogień wzbudził wśród pasażerów duże zaniepokojenie. To miało jednak ustąpić po chwili, gdy stało się jasnym, że piloci panują nad sytuacją.
ZOBACZ TEŻ: Wiatr przesuwa samolot. Nagranie
Awaryjne lądowanie samolotu Virgin Australia. Przez pożar silnika
Nick Lambert, który całe zajście obserwował z ziemi, przekazał "The New Zealand Herald", że na początku usłyszał bardzo intensywny "pulsujący" dźwięk, później zaś zauważył, że jeden z silników zajął ogień. - (Samolot) kontynuował wzbijanie się, a hałas i płomienie zaczęły ustawać - dodał mężczyzna. Po 50 minutach lotu maszyna awaryjnie lądowała w oddalonym od Queenstown o około 150 km Invercargill. Na lotnisku czekały już na nią zastępy straży pożarnej.
Władze Virgin Australia przekazały, że żadna z 73 osób znajdujących się na pokładzie nie odniosła obrażeń. Pasażerom zapewniono nocleg, a we wtorek przewieziono ich z powrotem do Queenstown, skąd mają kontynuować podróż do Melbourne.
Na chwilę obecną podejrzewa się, że przyczyną zapalenia się silnika było zderzenie z ptactwem - przekazał "The Guardian" dyrektor lotniska w Queenstown, Glen Sowry. Mężczyzna podkreślił jednak, że "dopóki inżynierowie w Invercargill nie przeprowadzą przeglądu silnika" jednoznaczne potwierdzenie tej hipotezy nie będzie możliwe.
Źródło: The Guardian, ABC News, The New Zealand Herald
Źródło zdjęcia głównego: X/@guardian