Dziesiątki tysięcy demonstrantów przeszły w sobotę ulicami tunezyjskiej stolicy, Tunisu, wzywając islamistyczny rząd do ustąpienia. W ostatnich dniach doszło do wielu dużych demonstracji. Planowane są kolejne.
Marsz odbył się dokładnie w 40 dniu żałoby po opozycjoniście Mohammedzie Brahmim. Pod koniec lipca został on zastrzelony przed swoim domem.
Rząd oskarżył o zabójstwo Brahmiego salafitów i świeckiego lidera opozycji Chokriego Belaid.
Zabójstwo Brahmiego, poprzedzone zastrzeleniem innego lewicowego polityka w lutym, wywołało masowe protesty. Jak dotąd rozmowy pomiędzy rządzącą umiarkowaną islamistyczną partią Ennahdą a opozycją nie przyniosły przełomu.
Jak pisze BBC News, na razie rząd zmusił opozycję do zaakceptowania mapy drogowej, według której wybory parlamentarne i prezydenckie odbędą się do końca roku.
Obalić Ennahdę
Protestujący zebrali się w Tunisie przed budynkiem ANC. Wykrzykiwali hasła przeciwko Ennahdzie, powiewali narodowymi flagami i nieśli portrety zastrzelonego Brahmiego.
Niektórzy z protestujących mieli na dłoniach gumowe rękawiczki poplamione czerwoną farbą. - To metafora obecnego rządu, zabójstw i krwi. Dlatego ufarbowałem swoje dłonie na czerwono - powiedział jeden z demontrujących na ulicach Tunisu.
- Potrzebujemy rządu dla wszystkich Tunezyjczyków - wtórował mu inny.
Ennahda rządzi Tunezją od obalenia prezydenta Ben Alego w styczniu 2011 roku, w czasie Arabskiej Wiosny. Dotychczas rządy partii przebiegały we względnym spokoju. Wszystko zmieniło się w lutym 2013 roku, kiedy w drodze do pracy został zastrzelony opozycjonista Chokri Belaid. Było to pierwsze zabójstwo polityka od wybuchu Arabskiej Wiosny.
Autor: pk//gak / Źródło: BBC News, Al Dżazira