Niejednemu kierowcy zdarzyło się postawić coś na dachu samochodu i odjechać, gubiąc pozostawiony przedmiot gdzieś po drodze. Przeważnie są to jednak buty czy torba z jedzeniem. Pewna mieszkanka Phoenix zgubiła jednak coś zdecydowanie cenniejszego - swoje dziecko.
Do zdarzenia doszło w weekend w amerykańskim mieście Phoenix. 19-letnia Catalina Clouser wraz z mężem spędzała wieczór w miejskim parku, gdzie oboje palili marihuanę. Wraz z sobą mieli swojego pięciotygodniowego synka.
"Wypaliła dwie fifki"
W pewnym momencie para zapragnęła napić się piwa i wsiadła do samochodu celem dotarcia do sklepu. Po drodze zostali jednak zatrzymani przez policję. Funkcjonariusze podejrzewali, że mąż prowadzi "pod wpływem". Kobieta przesiadła się za kierownicę i pojechała do domu znajomych. 19-latka miała być tak wzburzona zatrzymaniem męża i jak podaje policja, "dla uspokojenia wypaliła jedną lub dwie fifki marihuany".
Po tym "uspokojeniu się" kobieta chciała wrócić około północy do domu. Wsiadając do samochodu postawiła fotelik z swoim śpiącym synkiem na samochodzie. - Pojderzana zapomniała o tym i odjechała z dzieckiem siedzącym na dachu - podał rzecznik policji w Phoeinx James Holmes. Kobieta zorientowała się, że dziecko gdzieś zniknęło, dopiero gdy dojechała do domu. Fotelik z małym chłopczykiem natomiast spadł z dachu po chwili jazdy. Na szczęście dziecko było przypięte i nic mu się nie stało.
Kobieta trafiła do aresztu pod zarzutem znęcania się nad dzieckiem i napaści. Synek pary trafił do szpitala na obserwację i pod kuratelę opieki społecznej.
Autor: mk/fac/k / Źródło: Reuters
Źródło zdjęcia głównego: TVN 24