Kilkadziesiąt tysięcy mieszkańców Portugalii wyszło w sobotę na ulice największych miast, aby zaprotestować przeciwko polityce rządu premiera Antonia Costy. Zarzucają mu brak działań ograniczających spekulacje na rynku nieruchomości.
Sobotnie protesty odbyły się w Lizbonie, Porto, Bradze, Setubal, Aveiro, Viseu i Coimbrze z udziałem członków kilkuset organizacji społecznych, związków zawodowych, a także partii politycznych, głównie lewicowych.
Catarina Martins, deputowana skrajnie lewicowego ugrupowania Blok Lewicy, zarzuciła podczas marszu w Lizbonie rządowi socjalistów premiera Costy, że przyjęte pod koniec marca przez jego gabinet regulacje wciąż pozwalają zamożnym cudzoziemcom z państw spoza strefy Schengen na nabywanie prawa do stałego pobytu w Portugalii na podstawie zakupu nieruchomości w ramach tak zwanych złotych wiz.
- Choć rząd oficjalnie zlikwidował złote wizy, ale mechanizm nabywania przez obcokrajowców mieszkań w Portugalii i pogłębiania przez to zjawiska spekulacji wciąż istnieje, nie został zlikwidowany - powiedziała Martins.
Organizatorzy protestów oskarżają rząd o pozorne działania, które nie hamują wzrostu cen nieruchomości w miastach.
Spekulacja na rynku utrudnia nabywanie mieszkań
W rozmowie z dziennikarzami niektórzy uczestnicy manifestacji tłumaczyli, że nasilająca się spekulacja na rynku nieruchomości utrudnia nabywanie mieszkań młodym Portugalczykom.
- Mam już blisko 40 lat i wciąż mieszkam z rodzicami. Nie stać mnie na zakup mieszkania w moim mieście - powiedziała uczestnicząca w lizbońskiej manifestacji Marta.
Podczas demonstracji pod hasłem "Dom do zamieszkania" ich uczestnicy wyszli na ulice z transparentami, na których było napisane m.in. "Kochanie, nie mamy domu", "Walczymy o miejsce do życia", "Chciałbym mieć dom, ale to tylko marzenie", "Nasze dzielnice to nie wasz biznes".
Źródło: PAP