Porozumienie warte pokojowego Nobla zostanie poprawione

Porozumienie warte Nobla zostanie poprawionePAP/EPA | ROLANDO PUJOL

Siły FARC i kolumbijski rząd zobowiązały się utrzymać "dwustronne i ostateczne" zawieszenie broni oraz wnieść poprawki do porozumienia pokojowego odrzuconego w ogólnokrajowym referendum - podali we wspólnym komunikacie negocjatorzy obu stron w Hawanie.

Obie strony zapowiedziały wprowadzenie "protokołu", który będzie zapobiegał wszelkim incydentom do czasu, aż rozwiązany zostanie kryzys wywołany odrzuceniem porozumienia pokojowego przez Kolumbijczyków w referendum. Ponadto zgodzono się na przeprowadzenie konsultacji społecznych w sposób szybki i skuteczny, by szybko znaleźć wyjście z sytuacji. "Propozycje poprawek, które będą rezultatem tego procesu, zostaną przedyskutowane przez obie strony" - napisano.

Referendum skomplikowało sytuację

Konieczność poprawiania porozumienia między władzami a FARC jest efektem tego, że ku ogólnemu zaskoczeniu w niedzielę 2 października 50,21 proc. głosujących wypowiedziało się przeciwko niemu. Frekwencja wyniosła 37,28 proc. Natychmiast po ogłoszeniu wyników referendum zarówno prezydent Kolumbii Juan Manuel Santos, jak i szef FARC Rodrigo Londono, znany również pod wojennym pseudonimem Timoleon Jimenez albo Timochenko, zgłosili wolę utrzymania obowiązującego od 29 sierpnia rozejmu. Zapowiedzieli podjęcie działań mających ożywić proces pokojowy. Sytuację bardziej niecodzienną uczynił fakt, że Norweski Komitet Noblowski przyznał w piątek Pokojową Nagrodę Nobla prezydentowi Santosowi za zdecydowane wysiłki na rzecz zakończenia trwającej od ponad 50 lat wojny domowej w tym kraju.

Pół wieku wojny

Santos i przywódca FARC 26 września podpisali w Cartagenie układ pokojowy, który został wynegocjowany pod auspicjami Norwegii i Kuby. Władze Kolumbii chciały wzmocnić jego wymowę przy pomocy referendum, które skończyło się niespodziewanym wynikiem.

Układ przewidywał m.in., że FARC przekształci się w partię polityczną po przekazaniu broni ONZ. Przeciwnicy porozumienia krytykowali przede wszystkim "pobłażliwe" kary przewidziane dla sprawców najpoważniejszych zbrodni i udział zdemobilizowanych bojówek w życiu politycznym. W wyniku konfliktu w Kolumbii, w który zaangażowane były skrajnie lewicowe bojówki, skrajnie prawicowe oddziały paramilitarne i siły zbrojne, od 1964 roku zginęło 260 tys. ludzi. Za zaginionych uznano 45 tys., a 6,9 mln musiało opuścić swoje domy.

Autor: mk//rzw / Źródło: PAP

Źródło zdjęcia głównego: PAP/EPA | ROLANDO PUJOL

Raporty: