Jeśli Stany Zjednoczone nie wyślą na Ukrainę swoich czołgów, Niemcy nie pozwolą na eksport wyprodukowanych u nich Leopardów - poinformował w środę dziennik "The Wall Street Journal", powołując się na wysokiej rangi niemieckich urzędników.
"The Wall Street Journal" przypomniał, że kilka rządów państw europejskich zadeklarowało, że chcą wysłać na Ukrainę swoje wyprodukowane w Niemczech czołgi, jeśli będzie zezwolenie Berlina. Wspomina o tym także agencja Reuters, wymieniając w tym kontekście Polskę czy Finlandię.
Kraje należące do NATO dysponują dwoma tysiącami czołgów Leopardów 2, które uważane są za jedne z najlepszych na świecie - wynika z danych londyńskiego think tanku International Institute for Strategic Studies.
Również inne duże media poza "WSJ"- między innymi "Sueddeutsche Zeitung" i "Bild" - poinformowały w środę o takich warunkach Berlina. Agencja Reuters podała - powołując się na źródło w niemieckim rządzie - że kanclerz Olaf Scholz w ostatnich dniach kilkakrotnie za zamkniętymi drzwiami podkreślał tę klauzulę.
Berlin twierdzi, że taka decyzja będzie pierwszym punktem programu Borisa Pistoriusa, nowego ministra obrony Niemiec.
Tymczasem - podał Reuters - amerykańscy urzędnicy, wypowiadający się pod warunkiem zachowania anonimowości, przekazali, że administracja prezydenta Joe Bidena ma zatwierdzić przekazanie Ukrainie kołowych transporterów opancerzonych Stryker, ale nie jest gotowa do wysłania własnych czołgów, w tym M1 Abrams.
Na Ukrainę mogłoby trafić kilkanaście czołgów
Wcześniej w środę dziennik "Frankfurter Allgemeine Zeitung" podał, że niemieckie firmy zbrojeniowe mogłyby w tym roku dostarczyć od 10 do 15 czołgów Leopard 2, aby można je było przekazać Ukrainie.
Dostawy byłyby możliwe od października lub listopada, jeśli zamówienia zostałyby złożone natychmiast. Jednak to, czy dostawa rzeczywiście dojdzie do skutku, zależy od rządu RFN.
Źródło: PAP, Reuters
Źródło zdjęcia głównego: 10bkpanc.wp.mil.pl