Podczas sobotniego marszu "Zjednocz Królestwo" w Wielkiej Brytanii wielu protestujących miało T-shirty z wizerunkiem zabitego niedawno skrajnie prawicowego aktywisty ruchu MAGA Charlie'go Kirka.
"Organizatorem protestu był skazany przestępca i skrajnie prawicowy aktywista Tommy Robinson. Elon Musk przekroczył pewną granicę, zwracając się online do tych demonstrantów" - ocenia brytyjski tygodnik "Economist".
Według relacji, Musk mówił do tłumu: "Czy wybierzecie przemoc, czy nie, przemoc przyjdzie po was. Albo będziecie walczyć, albo zginiecie". "Miliarder pielęgnuje swoje więzi z buntowniczymi partiami skrajnej prawicy w całej Europie, licząc na to, że wesprze na starym kontynencie ruch w stylu MAGA" - dodaje "Economist".
Make America Great Again (MAGA) to stojący za prezydentem USA Donaldem Trumpem ruch społeczny, nazywany również America First.
Właściciel Tesli powiela i propaguje w Europe niebezpieczną narrację tego ruchu. "Polityka kontynentu zmienia się, ale mamy nadzieję, że mniej katastrofalnie, niż by sobie tego życzył Musk" - pisze tygodnik.
"Propagandowy potencjał" zabójstwa Kirka
"Guardian" zwraca uwagę, że "skrajnie prawicowi politycy w całej Europie wykorzystują zabójstwo Kirka jako dowód na prześladowanie ich formacji, dostrzegli bowiem propagandowy potencjał takiej narracji".
Media zauważają, że opisują do niej opowieści o atakach lewicy i próbach uciszenia prawicowych partii, które miały doprowadzić do śmierci Kirka - aktywisty MAGA i bliskiego współpracownika Donalda Trumpa.
- Musimy powstrzymać szerzącą nienawiść lewicę! - oświadczył premier Węgier Viktor Orban. Santiago Abascal z hiszpańskiej skrajnie prawicowej partii Vox powiedział: - Cenzura to dla nich za mało, więc sięgają po morderstwo.
"Le Figaro": przykład idzie z Waszyngtonu
Dziennik "Le Monde" cytuje opinię francuskiego historyka Pierre'a-Marie Delpu, który uważa, że "skrajna prawica prowadzi kampanię mającą stworzyć narrację o męczeństwie, stosowanej wobec niej przemocy, będącej moralnie i społecznie nie do zaakceptowania, a także spiskach i prześladowaniach, które mają jednego sprawcę: lewicę".
"Guardian" pisze, że niektórzy europejscy politycy "w rozbrajający sposób nie kryją się ze swym biznesowym kapitalizowaniem" śmierci Kirka. Damien Rieu, doradca wiceszefowej francuskiej narodowo-konserwatywnej partii Reconquete Marion Marechal, siostrzenicy Marine Le Pen, powiedział: - Nie powinniśmy się wstydzić upolityczniania śmierci (Kirka), czy też wykorzystywania tragedii w dobrym celu.
CZYTAJ RÓWNIEŻ: Człowiek, bez którego nie zrozumiecie współczesnej Ameryki
"Le Figaro" przypomina, że przykład idzie z Waszyngtonu, gdzie administracja Trumpa "rozpoczyna prześladowania" po zabójstwie Kirka. Jeden z najbliższych doradców prezydenta i najbardziej sprawczy członek jego administracji Stephen Miller oznajmił, że śmierć ta została spowodowana przez "szeroki ruch krajowego terroryzmu, a rząd skieruje całą swą wściekłość przeciw zorganizowanej kampanii, która doprowadziła do tego zabójstwa".
"Guardian" w artykule redakcyjnym, który opublikował po śmierci Kirka, przypomniał, że sam Trump podgrzewał atmosferę po tym zabójstwie, a wcześniej "normalizował agresywne ataki na oponentów". Przytoczył też opinię dyrektora amerykańskiego ośrodka Projekt ds. Bezpieczeństwa i Zagrożeń Robert Pape'a, który ostrzega, że polityka "znalazła się być może na skraju ery ekstremalnej przemocy".
Autorka/Autor: asty/kab
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: Tayfun Salci/PAP/EPA