Z polskiej piekarni w Nepalu nic nie zostało. Można pomóc

Trzęsienie ziemi zniszczyło piekarnię w dolinie Langtang, która powstała ze zbiórek w Polsce oraz dotacji ambasady polskiej w Delhi. Razem z piekarnią zniknęła też część wioski, w której stał budynek. Brakuje jedzenia i namiotów dla 2 tys. ludzi.

- Dzisiaj w nocy zeszła lawina, tym razem na nową cześć osady Syabru Besi. Starsza część jest zupełnie zniszczona. Ludzie śpią pod gołym niebem, jest zimno, pada deszcz i nie dostajemy już jedzenia - mówi PAP Nyima Tamang, lokalny działacz, który budował i prowadził piekarnię ufundowaną przez Polaków. - Wojsko i policję obchodzą tylko turyści, my się nie liczymy - dodaje.

POMOC DLA NEPALU. SPRAWDŹ, JAK MOŻESZ POMÓC

Polska piekarnia w Nepalu

Polska piekarnia została wybudowana w starszej części osady Syabru Besi, na początku popularnego szlaku turystycznego w dolinie Langtang. Jednak nikt wcześniej nie zatrzymywał się w tej części wioski, ponieważ na tzw. bazarze, nowej części Syabru Besi, kończyły podróż autobusy z Katmandu. Polska piekarnia zmieniła tę prawidłowość i ludzie ze starej części zaczęli zarabiać na ruchu turystycznym.

Polscy wolontariusze związani z piekarnią, Zuza Wójcińska i Michał Plichta, podkreślają jednak, że piekarnia miała również wymiar społeczny. - Zysk z piekarni szedł na inicjatywy lokalnej społeczności. To był społeczny biznes, zresztą pomysł samego Nyimy, a nie tylko nasz - mówi Zuza. Grupa wolontariuszy w Polsce, Indiach i Nepalu pracuje, żeby dotrzeć z pomocą do potrzebujących.

- Jest nas tutaj około 2 tys. ludzi. Wszyscy z okolicznych wiosek. Od wojska dostaliśmy kilka namiotów, ale są bardzo małe i jest ich niewiele - tłumaczy Nyima. Mimo że pora monsunowa wypada w Nepalu zazwyczaj w okolicach czerwca, już teraz padają silne deszcze. Trzęsienie ziemi zniszczyło domy, a deszcz wywołuje lawiny błotne, które schodzą na wioski i drogi. - Zerwało drogę między Syabru Besi a Dhunche. Kilka dni temu ludzie próbowali przejść ten odcinek i zginęli. Zmyła ich lawina - opowiada Nyima.

Wolontariusze ruszyli z pomocą

Do Dhunche, które jest oknem na świat dla Syabru i z którego biegnie przejezdna droga do Katmandu, w czwartek 30 kwietnia wyruszyli nepalscy wolontariusze związani z piekarnią. Mieli przynieść lekarstwa ufundowane przez Polaków. Jednak utknęli na trzy dni w Dhunche i dopiero w niedzielę około ósmej wieczorem dotarli do Syabru.

- Pijemy brudną wodę, dzieci i dorośli chorują na biegunkę - mówi Nyima, zwracając uwagę, że oprócz leków wioska bardzo potrzebuje filtrów wody. Nie ma też jedzenia. - Wojsko rozdawało tylko po jednej zupce chińskiej z makaronem na głowę. A dzisiaj nie ma już dla nas jedzenia - podkreśla.

Nyima opowiada, że wcześniej wojsko wydawało żywność tylko wtedy, gdy zdesperowani ludzie otoczyli wojskowych i wszczęli awanturę. Dzisiaj powiedziano im, że jedzenia dla nich już nie ma. - Wojsko i policja dba tylko o turystów - zżyma się Nepalczyk. Rzeczywiście między Syabru a Katmandu kursują helikoptery, które zabierają odnalezionych turystów. Dotychczas w dolinie Langtang zginęło 48 turystów, a około 200 uznaje się za zaginionych. Ludzie w Syabru twierdzą, że helikoptery wojskowe i wynajęte przez firmy ubezpieczeniowe przylatują puste, nie dowożą zapasów prowiantu czy namiotów.

Sytuacja jest napięta. - Jeśli władze nie naprawią szybko drogi, nie wiem, co się stanie - przyznaje Nyima, sugerując że może dojść do otwartej konfrontacji zdesperowanych, głodnych ludzi i wojska. - Mam nadzieję, że jutro, może pojutrze, naprawią w końcu drogę - mówi bez przekonania w głosie.

Pomoc dla wioski

Tymczasem w portalu IndieGoGo trwa zbiórka na pomoc dla Syabru. Zebrano już prawie 7 tys dolarów. - Pieniądze przeznaczymy na namioty, żywność i lekarstwa. Do końca zbiórki pozostało jeszcze pięć dni. Po prostu nie możemy ich zostawić samych sobie - podkreśla Zuza Wójcińska.

Relacje Wojciecha Bojanowskiego z Nepalu

30 sekund które na lata odmieniło oblicze Nepalu
Źródło: tvn24
30 sekund, które na lata odmieniło oblicze Nepalu. Kataklizm oczami specjalnego wysłannika TVN24
30 sekund, które na lata odmieniło oblicze Nepalu. Kataklizm oczami specjalnego wysłannika TVN24
Teraz oglądasz
Wojciech Bojanowski o swoim reportażu
Wojciech Bojanowski o swoim reportażu
Teraz oglądasz
"Stolica Nepalu o wiele szybciej wraca do życia"
"Stolica Nepalu o wiele szybciej wraca do życia"
Teraz oglądasz
Wciąż wiele zablokowanych dróg w Nepalu. Relacja wysłannika TVN24
Wciąż wiele zablokowanych dróg w Nepalu. Relacja wysłannika TVN24
Teraz oglądasz
02.05 | Sytuacja w Nepalu wciąż krytyczna. Dziesiątki tysięcy czekają na pomoc
02.05 | Sytuacja w Nepalu wciąż krytyczna. Dziesiątki tysięcy czekają na pomoc
Teraz oglądasz
Specjalny wysłannik TVN24 w podróży z transportem pomocy humanitarnej
Specjalny wysłannik TVN24 w podróży z transportem pomocy humanitarnej
Teraz oglądasz
Specjalny wysłannik TVN24 do Nepalu w obozie grupy poszukiwawczo-ratowniczej "Husar"
Specjalny wysłannik TVN24 do Nepalu w obozie grupy poszukiwawczo-ratowniczej "Husar"
Teraz oglądasz
Wojciech Bojanowski wśród ratowników medycznych w Nepalu
Wojciech Bojanowski wśród ratowników medycznych w Nepalu
Teraz oglądasz
Polscy ratownicy w Nepalu. "Będziemy pracować tu tak długo jak będą dowożeni ranni"
Polscy ratownicy w Nepalu. "Będziemy pracować tu tak długo jak będą dowożeni ranni"
Teraz oglądasz
01.05 | Sytuacja w Nepalu wciąż dramatyczna. 12 obywateli UE nie żyje
01.05 | Sytuacja w Nepalu wciąż dramatyczna. 12 obywateli UE nie żyje
Teraz oglądasz
Specjalny wysłannik TVN24 na miejscu akcji ratowniczej w Nepalu
Specjalny wysłannik TVN24 na miejscu akcji ratowniczej w Nepalu
Teraz oglądasz
"Cały czas przychodzą ranni z górskich wiosek, którzy potrzebują pomocy"
"Cały czas przychodzą ranni z górskich wiosek, którzy potrzebują pomocy"
Teraz oglądasz

Relacje Wojciecha Bojanowskiego z Nepalu

Autor: kło/ja / Źródło: PAP

Czytaj także: