Hiszpańska policja wyrzuciła dziś rano "oburzonych", demonstrujących w rocznicę powołania ruchu od soboty na głównym placu Madrytu Puerta del Sol. W założeniach protesty miały trwać trzy dni.
"Oburzeni" mieli zamiar pozostać na placu przez trzy dni, ale władze przestrzegły, że nie zezwolą nikomu obozować tam po godz. 22. Według ministerstwa spraw wewnętrznych w Madrycie na ulice wysłano od 1,5 do 2 tysięcy policjantów.
Dziś rano w ciągu kilku minut specjalne oddziały policji ewakuowały kilkuset demonstrantów, którzy pozostali na placu.
"Oburzeni" w 80 miastach
W sobotę "oburzeni" wyszli na ulice blisko 80 miast, by demonstrować przeciw polityce cięć budżetowych w rocznicę rozpoczęcia protestów i powstania ruchu.
Fala protestu przetoczyła sie przez cały kraj, ale najwięcej "oburzonych" - dziesiątki tysięcy - zebrało się w sobotę wieczorem na głównym placu Madrytu Puerta del Sol, gdzie 15 maja 2011 roku narodził się ten ruch kontestatorów.
Demonstracje odbyły się bez zamieszek i incydentów, ale - jak pisze agencja EFE - w napiętej atmosferze. "Oburzeni" skandowali: "Nazywają to demokracją, ale tak nie jest", "Ludzie zjednoczenie nigdy nie będą pokonani" i "Obudźcie się, sjesta się skończyła". Wielu protestujących niosło transparenty z napisami: "Bankier uratowany, złodziej opłacony" i "Kto nas uratuje przed bankructwem?".
Hiszpania w opałach
Hiszpania przechodzi jeden z najtrudniejszych okresów w swej współczesnej historii - jak powiedział w piątek minister gospodarki Luis de Guindos Jurado - pogrążona jest w recesji, a bezrobocie sięga prawie 25 proc. i jest najwyższe w Europie.
W opinii analityków rynku Hiszpania może być kolejnym europejskim krajem, któremu potrzebny będzie międzynarodowy pakiet pomocowy ratujący go przed bankructwem.
Hiszpania wraz z Portugalią potwierdziły w środę na szczycie iberyjskim gotowość prowadzenia polityki oszczędności budżetowych, a w piątek rząd w Madrycie przyjął pakiet reform sektora finansowego, który ma uchronić kraj przed losem Grecję.
Źródło: PAP