Polak, który miał w 2015 roku w Calais we Francji zgwałcić i zabić 9-letnią dziewczynkę, powiesił się w areszcie - donosi francuski dziennik "Le Figaro". Zbrodnia zbulwersowała Francuzów.
W poniedziałek w więzieniu w Sequedin na północy Francji znaleziono ciało 40-letniego Polaka, Zbigniewa H. Jego śmierć potwierdził w rozmowie z AFP Alain Jego, szef służby więziennej w regionie.
- Osadzony, który znajdował się w izolatce, powiesił się. Został znaleziony w czasie obchodu około godziny 19.30 - powiedział Jego.
H. w kwietniu 2015 roku został oskarżony o porwanie, gwałt, przymusowe uwięzienie i doprowadzenie do śmierci 9-letniej Chloe. Wstrząsająca zbrodnia wywołała ogromne emocje we Francji. W marszu przeciwko przemocy ulicami Calais przeszły w 2015 roku tysiące ludzi.
Proces Polaka miał ruszyć we wrześniu.
Zbigniew H. przyznał się do zabicia Chloe
Do zbrodni doszło 15 kwietnia 2015 roku. Na jednym z placów zabaw w Calais bawiły się dwie dziewczynki. Jedną z nich była 9-letnia Chloe, której matka chwilę wcześniej wróciła do domu, aby przebrać dwójkę młodszych dzieci. W pewnym momencie przy placu zabaw zatrzymał się samochód, kierowca wciągnął do auta Chloe i odjechał. Świadkowie zawiadomili matkę dziewczynki i policję.
Dwie godziny później zwłoki dziewczynki znaleziono w lesie około 3 kilometrów od miejsca porwania.
Śledczy stwierdzili, że na ciele dziecka były ślady duszenia i przemocy seksualnej. Niedługo potem zatrzymano Zbigniewa H., który był już w przeszłości karany za napady we Francji oraz Polsce. Mężczyzna był pijany. Po wytrzeźwieniu przyznał się do porwania i zamordowania Chloe. Miał powiedzieć, że zabił dziewczynkę, bo ta celowała do niego z pistoletu na wodę, co tak go rozwścieczyło, że stracił nad sobą kontrolę.
Zabił tancerkę w Warszawie?
Po kilku miesiącach okazało się, że Chloe mogła nie być jedyną ofiarą H. Policjanci stołecznego wydziału do walki z terrorem kryminalnym i zabójstw oraz prokuratorzy oświadczyli, że mężczyzna może mieć związek z tajemniczym zniknięciem i zabójstwem 28-letniej tancerki Moniki T., ostatni raz widzianej w styczniu 2015 roku, gdy pod jednym z hoteli wsiada do samochodu. Dwa miesiące później, pod koniec marca 2015 roku na Kępie Tarchomińskiej znaleziono ludzkie szczątki. Monikę T. udało się zidentyfikować dzięki tipsom.
Zaginięcie kobiety wzbudziło zainteresowanie mediów - spekulowano, że została porwana i zamordowana przez gangi kontrolujące prostytucję w stolicy.
Jak wynika z ustaleń śledczych, po ujawnieniu szczątków kobiety H. wyjechał do Francji. Uczynił tak, mimo że w związku z poprzednimi przestępstwami miał zakaz wjazdu do tego kraju. Niedługo potem, 15 kwietnia 2015 r. zgwałcił i zamordował 9-letnią Chloe.
Autor: pk//plw / Źródło: Le Figaro, PAP
Źródło zdjęcia głównego: tvn24