Polak i inni działacze Greenpeace spędzą dwa miesiące w rosyjskim areszcie

Aktualizacja:

Sąd w Murmańsku przedłużył o dwa miesiące areszt dziesięciu ekologom - siedmiu cudzoziemcom, w tym Polakowi - i rosyjskiemu fotografowi wchodzącym w skład grupy 30 działaczy Greenpeace zatrzymanych w ubiegłym tygodniu na Morzu Barentsa w związku z protestem na platformie wiertniczej Gazpromu. Komitet Śledczy chciał dwóch miesięcy aresztu dla 30 osób, w tym 26 obcokrajowców, zatrzymanych pod zarzutem piractwa.

Przed sądem stanęli ekolodzy pochodzący w sumie z 18 krajów, w tym USA, Francji, Szwajcarii, Finlandii, Wielkiej Brytanii, Polski i Rosji. Obywatel Polski to Tomasz Dziemianczuk, pracownik Uniwersytetu Gdańskiego. Pierwszym działaczem, w sprawie którego zapadła decyzja o przedłużeniu aresztu, był Rosjanin Denis Siniakow, oskarżony podobnie jak jego towarzysze o piractwo. Jak poinformowano, pozostanie on w areszcie do 24 listopada, na czas trwania śledztwa. Sąd argumentował, że Siniakow, który jest fotografem, często wyjeżdża za granicę i może opuścić Rosję. Analogiczna decyzja zapadła nieco później w sprawie rzecznika Greenpeace, również Rosjanina Romana Dołgowa. Następnie organizacja poinformowała na Twitterze, że sąd zdecydował o przedłużeniu aresztu o dwa miesiące trzem obcokrajowcom - działaczom z Kanady, Nowej Zelandii oraz Polski. Ogółem w czwartek sąd zdecydował o przedłużeniu aresztu o dwa miesiące 11 osobom, w tym kapitanowi statku Amerykaninowi Peterowi Willcoxowi. Ekologów przewieziono do sądu w kajdankach. Posiedzeniu Sądu Rejonowego Murmańska przyglądają się konsulowie krajów, których obywateli zatrzymano. Sprawa rozpatrywana jest jednocześnie w sześciu salach - każdy z sześciu sędziów rozpatrywał sprawy pięciu aktywistów.

Polak z Greenpeace stanie przed sądem
Polak z Greenpeace stanie przed sądem

Odmówili zeznańJak poinformował przedstawiciel Greenpeace w Murmańsku Dmitrij Artamonow, "śledczy wnioskowali o areszt dla całej trzydziestki, w tym kucharza i lekarza". Przedstawiciel Komitetu Śledczego wcześniej powiedział agencji FlashNord, że zamierza zabiegać o dwumiesięczny areszt dla wszystkich zatrzymanych.W komunikacie Komitetu Śledczego napisano, że wszyscy zatrzymani byli przesłuchiwani, ale odmówili składania zeznań. Działaczka Greenpeace Maria Faworskaja wyjaśniła RIA Nowosti, że aktywiści odmówili składania zeznań z powodu licznych naruszeń procedury: - Na czas nie zapewniono im prawa do obrony, okres zatrzymania był znacząco dłuższy od normalnego: faktycznie zatrzymano ich na sześć dób.Akcja na platformieDziałacze z załogi Arctic Sunrise prowadzili na Morzu Barentsa protest przeciwko wydobyciu ropy naftowej w Arktyce. 18 września dwóch ekologów, Szwajcar i Fin, wspięło się na należącą do koncernu Gazprom platformę i przywiązało się do niej linami. Obaj zostali zatrzymani. Próbując udaremnić akcję, rosyjscy strażnicy graniczni oddali w kierunku statku kilkanaście strzałów ostrzegawczych.19 września specnaz FSB dokonał desantu na statek i przejął go wraz z załogą. Potem Arctic Sunrise odholowano do Murmańska, a aktywistów umieszczono w aresztach.Zobacz materiał Faktów TVN:

Autor: //gak,mtom / Źródło: TVN24, Interfax, RIA Nowosti, PAP

Raporty: