Wszyscy polscy pasażerowie autobusu, który w środę uległ wypadkowi na pograniczu stanów Nowy Jork i Pensylwania, opuścili już szpital. Ich obrażenia okazały się niegroźne - poinformowało w czwartek po południu polskie MSZ.
Autokar pełen polskich turystów miał bardzo poważnie wyglądający wypadek na międzystanowej autostradzie nr 81 w stanie Nowy Jork. Jak poinformował w czwartek polski konsul w Nowym Jorku, Przemysław Balcerzyk, autobus był wynajęty przez polonijne biuro podróży Amerpol Travel w Trenton w stanie New Jersey. Z wycieczki do wodospadu Niagara wracało nim 30 turystów; 28 z nich było obywatelami polskimi.
Przyczyny nieznane
Do wypadku doszło ok. godz. 19 czasu nowojorskiego w okolicach miejscowości Whitney Point na autostradzie międzystanowej nr 81. Przyczyną wypadku zdaniem policji były trudne warunki atmosferyczne, a konkretnie padający deszcz - relacjonował Rafał Sobczak z biura prasowego polskiego MSZ.
- Według informacji policji, kierowca stracił panowanie nad kierownicą, autobus przekoziołkował i wylądował w rowie. Przyczyną wypadku mogła być woda w koleinie drogi, chociaż policja nie chce spekulować na razie, dlaczego do niego doszło - powiedział z kolei polski konsul w Nowym Jorku Przemysław Balcerzyk.
Obrażenia niegroźne. Opuścili szpital
17 pasażerów, którzy ucierpieli w wypadku, odwieziono do dwóch pobliskich szpitali. Sobczak zapewniał, że polskie służby konsularne były w kontakcie z miejscowymi służbami w tej sprawie.
- Obrażenia ofiar okazały się powierzchowne i po ich opatrzeniu wszyscy zostali już zwolnieni do domu. Nikt z poszkodowanych ani ich rodzin nie starał się z nami kontaktować - poinformował Balcerzyk.
Jedna z ofiar, kobieta, była po wypadku uwięziona pod rozbitym autobusem. - Strażacy musieli wykopać minitunel, aby się do niej dostać, ale udało się. Skończyło się tylko na czterech szwach - zdradził dyplomata
Źródło: wbng.com