Kayden Culp z Teksasu - dziecko specjalnej troski z objawami autyzmu - został poważnie poparzony podczas zabawy z rówieśnikami. Jest utrzymywany w stanie śpiączki farmakologicznej, jego stan jest bardzo ciężki. Rodzina uważa, że Kayden został z premedytacją podpalony przez jednego z kolegów. Służby badające sprawę takiej pewności nie mają.
Matka Kaydena, Tristyn Hatchett, poinformowała media, że poparzenia drugiego i trzeciego stopnia obejmują 20 procent powierzchni ciała chłopca, od dolnej wargi po pępek. W środę jego stan się pogorszył. Jest utrzymywany w stanie śpiączki farmakologicznej i podłączony do aparatury podtrzymującej funkcje życiowe.
Rodzina: to nie był wypadek
Do dramatycznego zdarzenia doszło w niedzielę po południu w Kerrville, ponad 100 kilometrów na północny zachód od San Antonio w Teksasie. Jak opowiadała lokalnym mediom rodzina, Kayden bawił się na dworze z rówieśnikami. Wtedy miał zostać oblany benzyną i podpalony. - Dwaj chłopcy, którzy tam wtedy byli, opowiadali dzieciakom w szkole, że to nie był wypadek, że to było specjalnie - mówiła Tristyn Hatchett w rozmowie z lokalnym "San Antonio Express-News".
Ciotka chłopca, Alike Richardson, powiedziała z kolei, że już wcześniej rówieśnicy "naśmiewali się" z 10-latka. - Biją go za każdym razie, kiedy pojawi się w parku. Tak po prostu jest. Dzieci są naprawdę okrutne - stwierdziła. Inna krewna dodała, że w karetce, która wiozła Kaydena do szpitala, miał on powiedzieć, iż jeden z towarzyszy zabawy "zrobił mi to, podpalił mnie". - Od niedzieli nie słyszeliśmy już jego głosu - powiedziała.
Kayden jest dzieckiem specjalnej troski. Nie dosłyszy, ma wady wymowy i wykazuje zachowania autystyczne, choć autyzm nie został zdiagnozowany.
Jednak wypadek?
Nie jest jasne, czy podpalenie rzeczywiście było zamierzone. Najpierw, w środę, śledczy wydali oświadczenie, że "małoletni został zidentyfikowany jako odpowiedzialny za spowodowanie poważnych poparzeń u ofiary". Podano, że podejrzany - jego nazwiska nie ujawniono - został umieszczony w zamknięciu i że postawiono mu zarzut podpalenia pierwszego stopnia.
Jednak podczas czwartkowej konferencji prasowej szef miejscowej policji Dannie Smith przyznał, że "na podstawie wyników wstępnego dochodzenia nie wydaje się, byśmy mieli do czynienia z działaniem z premedytacją, ani też, by ktoś miał zamiar skrzywdzić któregokolwiek z młodocianych obecnych na miejscu zdarzenia".
Autor: rzw / Źródło: mysanantonio.com,Washington Post,BBC News
Źródło zdjęcia głównego: youcaring.com