W odbywającym się do soboty w duńskim Esbjerg nad Morzem Północnym zlocie Wielkich Żaglowców Sztandart miał zacumować obok między innymi polskiego Daru Młodzieży w porcie, w którym wojska NATO cyklicznie ćwiczą desant. Rosyjskiej fregacie, operującej od 2024 roku pod banderą Wysp Cooka, duńskie władze w ostatniej nie wydały zgody na jego wpłynięcie.
Bez przeszkód jednak Sztandart na kilka dni zawinął pod koniec lipca do niewielkiej duńskiej miejscowości Hvide Sande na północ od Esbjerg. Pytany przez lokalną telewizję TV Syd o obecność objętego sankcjami statku dyrektor portu Mogens Pedersen odpowiedział, iż nie wiedział o powiązaniach fregaty z Rosją. Na zdjęciach publikowanych w mediach społecznościowych przez turystów na fregacie powiewa duńska flaga. Mający rosyjsko-ukraińskie pochodzenie kapitan, Władimir Martus, pozujący w historycznym trójrożnym kapeluszu, wyjaśnił duńskim dziennikarzom, że wizyta w porcie w Danii związana była z awarią masztu.
Ma działać na zlecenie Kremla
Według francuskiego dziennikarza Bernarda Grua, który prowadzi w internecie akcję "No Sztandart In Europe", przestrzegającą przed działaniami rosyjskiej fregaty, Sztandart działa na zlecenie Kremla. Grua podejrzewa, że oprócz działań propagandowych jednostka może przeprowadzać operacje szpiegowskie. Telewizja TV Syd ujawniła, że fregata od połowy lipca do początku pływała z wyłączonym nadajnikiem AIS, utrudniając lokalizację jej pozycji.
Jak ustalił Grua, statek w 2024 roku zmienił banderę z rosyjskiej na Wysp Cooka, gdy sankcje Komisji Europejskiej wobec Rosji zostały rozszerzone o zakaz wpływania do portów UE replikom statków historycznych. Ograniczenie to dotyczy również tych jednostek, które przed 2022 roku były zarejestrowane w Rosji.
Właścicielem jednostki została zarejestrowana w Niemczech firma Martus TV GmbH, należąca do mieszkającej w Finlandii córki kapitana Marii Martus. Grua twierdzi, że kapitan fregaty regularnie wyłącza AIS pod pretekstem zbytniego oddalenia się od lądu albo awarii. Dziennikarz uważa, że to typowe zachowanie rosyjskiej floty cieni. Do 2024 roku statek należał do spółki kapitana zarejestrowanej w Petersburgu.
"Pływający instrument rosyjskiej soft power"
Na oficjalnej stronie internetowej rosyjskiego żaglowca, założonej w europejskiej domenie .eu, można dowiedzieć się, że statek pełni rolę szkoleniową, promuje dziedzictwo marynistyczne, przyjaźń i pokój na świecie, a w portach zaprasza do zwiedzenia pokładu. Zachęcono do wysyłania zgłoszeń do udziału w zaplanowanym na połowę sierpnia rejsie. Trasa ma przebiegać z miejscowości Sandefjord w południowej Norwegii do Saint Malo we francuskiej Bretanii. Zaplanowano kolejne odcinki do połowy października, a docelowym portem ma być Antalya na tureckiej riwierze. Zwrócono jednak uwagę, że z powodu "prześladowań" ze strony Unii Europejskiej trasa może zostać zmieniona.
Grua na swojej stronie internetowej pisze, że fregata Sztandart jest "pływającym instrumentem rosyjskiej miękkiej siły (soft power), ukrytej pod zasłoną historii". "Sztandart jest coraz częściej postrzegany, wbrew sobie, jako wyrafinowane narzędzie do obchodzenia sankcji, wspierane przez sieć rodzinną, prawną i dyplomatyczną, z rosyjskimi implikacjami” - podkreśla francuski dziennikarz. Grua dodaje, że Martus nadal twierdzi, że jego statek nie podlega sankcjom, gdyż nie pływa pod rosyjską banderą, jest zarządzany przez niemiecką firmę i należy do obywatelki Finlandii (córki kapitana Marii).
Zbudowany w 1999 roku trójmasztowy Sztandart, o długości 34 metry, jest wierną repliką fregaty cara Piotra Wielkiego.
Autorka/Autor: mjz/ads
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: Jane Barlow/PAP/PA