Płomienie i strzały w więzieniu. Bunt zakończony

Aktualizacja:

Po interwencji miejscowych polityków zakończył się bunt w więzieniu w Wan. Przebywający za kratkami w tureckim mieście zniszczonym przez trzęsienie ziemi wzniecili pożar, słychać było też strzały. Teraz zostaną przeniesieni do innych więzień.

Z zakładu karnego w Wan uciekło już około 200 więźniów w niedzielę, tuż po silnym trzęsieniu ziemi, które nawiedziło południowo-wschodnią Turcję. Wtedy zaskoczeni wstrząsami strażnicy nie zdołali zapobiec ucieczce.

Korzystając z okazji około 50 więźniów odwiedziło swoje rodziny. Uciekinierzy sprawdzili, czy krewnym nic się nie stało i wrócili do więzienia. Trwają poszukiwania pozostałych zbiegów.

Druga fala

Dwa dni później w więzieniu osadzeni prawdopodobnie wzniecili bunt. Jeden z żołnierzy wysłanych do pilnowania zakładu powiedział agencji Reuters, że więźniowie zaatakowali strażników nożami i nożyczkami. Mieli też podpalić zabudowania zakładu karnego.

Nad więzieniem unosi się słup dymu i widać wysokie płomienie. Miało też paść kilkanaście strzałów. Sytuacja została uspokojona. Po interwencji miejscowych polityków, więźniowie zostali przeniesieni do innych zakładów karnych. Tłumaczyli, że chcieli się wydostać, bo bali się, że więzienie zawali się po wtorkowych wstrząsach wtórnych.

Trudna sytuacja

Wan leży na południowym wschodzie kraju i zamieszkane jest głównie przez Kurdów. Epicentrum niedzielnych wstrząsów o sile 7,2 w skali Richtera znajdowało się 17 km na północny wschód od tego miasta. Po dwóch dniach nadal trwa akcja ratunkowa. Potwierdzono śmierć 432 osób, setki, a nawet tysiące mają być zaginione.

Z powodu wysłania do Wan i okolic wzmocnionych sił policji ma dochodzić do napięć pomiędzy tureckimi funkcjonariuszami a kurdyjską ludnością.

CZYTAJ RAPORT TVNMETEO.PL

Źródło: Reuters