Departament Stanu USA potwierdził, że zabitym podczas piątkowych zamieszek Amerykaninem jest 21-letni student Andrew Pochter. W Egipcie uczył dzieci angielskiego dla organizacji non-profit.
Rzeczniczka Departamentu Stanu Marie Harf wyraziła wyrazy współczucia dla przyjaciół i rodziny zmarłego. Oświadczyła, że Ambasada USA w Kairze oraz Biuro Spraw Konsularnych Departamentu Stanu zapewniają "odpowiednią pomoc konsularną" rodzinie mężczyzny. Pochter zginął pchnięty nożem w mieście, gdzie protestanci zaatakowali biuro Bractwa Muzłumańskiego.
"Przejmował się sytuacją na Bliskim Wschodzie"
- Pochter był bardzo podekscytowany, kiedy w maju wyjeżdżał do Egiptu na trzy miesiące - mówi jego przyjaciółka Zoe Lyon. Jak wielu innych młodych ludzi zaniepokojonych sytuacją w tym rejonie i wykazujący chęć pomocy wiedział, że jest ryzyko problemów, ale nigdy nie sądził że coś takiego może się wydarzyć - Nie dziwi mnie, że był obecny na proteście - dodaje Lyon.
"Pojechał tam, bo przejmował się sytuacją na Bliskim Wschodzie, planował tam żyć i pracować, by dążyć do pokoju oraz zrozumienia": taki post zamieściła na facebookowej stronie rodzina Andrew.
Jak podają egipskie władze, Pochter miał przy sobie małą kamerę, ale nadal nie jest jasne, dlaczego znajdował się na miejscu zamieszek.
Andrew miał zamiar zacząć studia na Ohio's Kenyon College. Szkoła podaje, że Pochter był stażystą dla AMIDEAST, amerykańskiej organizacji non-profit, która prowadzi programy edukacji i rozwoju na Bliskim Wschodzie i w Ameryce Północnej.
Napięcie rośnie, oskarżonych brak
Według egipskich władz Andrew Pochter został pchnięty nożem w klatkę piersiową, w pobliżu serca, późnym popołudniem w piątek podczas starcia między poplecznikami a przeciwnikami rządu prezydenta Egiptu - Mohammeda Morsi. Został przeniesiony do pobliskiego szpitala wojskowego, gdzie zmarł chwilę później. Prokuratura wydała nakaz aresztowania podejrzanych o zabójstwo, ale nie podała informacji na temat liczby sprawców lub ich tożsamości.
Według BBC tylko w piątek w aktach przemocy zginęły w sumie trzy osoby. Bractwo Muzułmańskie poinformowało, że osiem ich siedzib było zaatakowanych tego dnia. Władze podają, że ponad 70 osób zostało rannych podczas starć w mieście. Rośnie napięcie przed dzisiejszymi masowymi wiecami mającymi na celu obalenie prezydenta Mohameda Mursi.
Autor: LZ/iga / Źródło: PAP/The Independent/The New York Times
Źródło zdjęcia głównego: Kenyon College