USA i Korea Południowa od poniedziałku prowadzą największe w historii wspólne ćwiczenia sił powietrznych pod kryptonimem Vigilant Storm. Manewry miały zakończyć się w piątek, ale Waszyngton i Seul zdecydowały o przedłużeniu ich do soboty.
Agencja Yonhap podała w sobotę, że Stany Zjednoczone po raz pierwszy od 2017 roku do ćwiczeń w tym rejonie wykorzystują bombowiec dalekiego zasięgu B-1B.
W reakcji Park Jong-jung, sekretarz rządzącej w Korei Północnej Partii Pracy, oświadczył w piątek, że "jest to niebezpieczna decyzja, mogąca skutkować wymknięciem się sytuacji spod kontroli".
We wtorek Park ostrzegał, że "jeśli USA i Korea Południowa bez obaw spróbują użyć swoich sił przeciwko Korei Północnej, specjalne jednostki północnokoreańskich sił zbrojnych bezzwłocznie wykonają swoją strategiczną misję".
W odpowiedzi USA i Korea Południowa w czwartek wspólnie ostrzegły Koreę Północną, że użycie jakiejkolwiek broni nuklearnej przeciwko Seulowi lub innym sojusznikom regionalnym spowoduje koniec reżimu Kim Dzong Una.
Korea Północna od środy prowadziła próby pocisków balistycznych na bezprecedensową skalę. Tylko tego dnia wystrzeliła kilkadziesiąt takich rakiet, z których jedna - po raz pierwszy od zakończenia wojny koreańskiej w 1953 roku - spadła niecałe 60 km od wybrzeża Korei Płd.
Autorka/Autor: KS/kab
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: | SGT. JOSHUA SMOOT/US AIR FORCE