Jak się okazuje, jeden z najpopularniejszych serwisów społecznościowych Facebook, może przysłużyć się policji. Nowozelandzcy funkcjonariusze dzięki tej stronie internetowej zatrzymali lokalnego włamywacza.
Policja z Queenstown nazwała tę sprawę pierwszym "facebookowym" aresztowaniem. Oddział policji stworzył swoją stronę na tym popularnym portalu internetowym dwa miesiące temu. - To całkiem popularne, prawda? – tłumaczy swoją decyzję, porucznik tamtejszej policji Sean Drader.
Nieostrożny włamywacz
Mężczyzna wychodząc z pokoju rozglądał się dookoła czy niczego nie zapomniał. Wtedy spojrzał prosto w kamerę. To było naprawdę głupie, a my mieliśmy szczęście Sean Drader, policja
Żeby była kara, musi być zbrodnia. Wszystko zaczęło się w poniedziałek rano, kiedy 21-letni mężczyzna włamał się do lokalnego pubu, gdzie próbował dobrać się do znajdującego się w niewielkim pomieszczeniu sejfu.
- To bardzo mały pokój, a na zewnątrz jest bardzo gorąco. Po ponad godzinie przebywania tam, mężczyźnie było już zbyt gorąco i dlatego ściągnął rękawice oraz kominiarkę - relacjonował policjant.
Społeczność pomaga
Ten nieopatrzny krok sporo kosztował młodego Nowozelandczyka. Kamera znajdująca się w pomieszczeniu zarejestrowała jego twarz. - Mężczyzna wychodząc z pokoju rozglądał się dookoła czy niczego nie zapomniał. Wtedy spojrzał prosto w kamerę. To było naprawdę głupie, a my mieliśmy szczęście - powiedział Drader.
Zdjęcia policja niezwłocznie zamieściła je na swojej stronie na portalu Facebook. Następnego dnia 21-letni włamywacz już był w rękach policji. Użytkownicy skojarzyli wizerunek mężczyzny ze policyjnej strony, z fotografiami zamieszczonymi wcześniej na Facebooku.
Facebook to jeden z najbardziej popularnych społecznościowych portali. W tej chwili posiada ponad 90 milionów aktywnych użytkowników.
Źródło: CNN
Źródło zdjęcia głównego: Facebook