Amerykańskie wojsko co jakiś czas jest wstrząsane aferą obyczajową, w której głównymi bohaterami są generałowie. Wysocy rangą wojskowi mają przeważnie problemy z kobietami i alkoholem. Jak wynika z dokumentów zdobytych przez "Washington Post", skala zjawiska jest poważna. Dziennikarze ujawniają szczegóły kilku "najciekawszych" spraw.
Amerykański dziennik zdobył wewnętrzne raporty wojska dzięki ustawie Freedom of Information, która pozwala wnioskować o odtajnienie i upublicznienie materiałów państwowych, o ile nie naruszają one bezpieczeństwa Stanów Zjednoczonych i praw osób trzecich.
W Pentagonie najwyraźniej uznano, że przekazanie mediom materiałów dotyczących dochodzeń w sprawie zachowania oficerów może mieć charakter odstraszający. Po trzech miesiącach analizy i cenzurowania dziennikarzom ukazano problem, z jakim mierzy się dowództwo wojska USA.
Kochanki, picie i przemoc
Jak piszą dziennikarze "WP", w dokumentach znajduje się zapis dochodzeń dyscyplinarnych w sprawie ponad 20 wysokich rangą oficerów. O kilku z nich wcześniej nie było nic wiadomo. Chodzi między innymi o sprawę generała brygady Bryana Robertsa, dowodzącego bazą US Army Fort Jackson. Oficer publicznie mówił o "zerowej tolerancji dla napaści i przemocy seksualnej", podczas gdy sam był zaangażowany w trzy romanse (prawnie zakazane przez wojsko - red.), przy czym jedną ze swoich kochanek zdarzyło mu się pobić.
Innym wyszczególnionym oficerem jest pułkownik Martin Schweitzer, dowodzący elitarną 82. Dywizją Powietrznodesantową. Jak się okazało, po spotkaniu z kongresmenką zdawał emailem raport swojemu przełożonemu, zaczynając od tego jak "gorąca" była jego rozmówczyni, czyniąc aluzje seksualne i pisząc o tym jak "musiał" się później onanizować. Na dodatek wojsko ocenzurowało część sformułowań w wiadomościach, powołując się na konieczność "ochrony dóbr osobistych".
W dokumentach "wyróżniono" również generała lotnictwa Davida Uhricha, dowodzącego bazą Langley-Eustis. Oficer miał mieć poważny problem z alkoholem. W swoim biurze trzymał butelki, z których miał nieustannie pociągać podczas służby. Skutkiem tego miał być często pijany i zachowywać się "niestosownie". Na dodatek podczas dochodzenia wydało się, że ma romans z cywilną pracowniczką wojska.
Wysokie standardy
Jak pisze "WP", te trzy opisane szerzej sprawy są jedynie wierzchołkiem góry lodowej. Podobnych w ujawnionych dokumentach jest około "dwóch tuzinów". Praktycznie wszystkie mają dotyczyć alkoholu, kobiet i seksu. Dochodzenie w tych sprawach prowadzą wewnętrzni śledczy i wyniki ich prac są utrzymywane w tajemnicy. To wynik pewnej tradycji wojskowej, w myśl której swoich "brudów nie pierze się publicznie", wzmocnionej tym, że niżsi rangą oficerowie nie chcą donosić i oczerniać wyższych rangą.
Te zasady w ostatnich latach najwyraźniej zaczęły się zmieniać, bowiem do prasy coraz częściej przenikają informacje o mało wzorcowym zachowaniu oficerów. Najgłośniejszym echem odbiła się sprawa generała Davida Petraeusa, swojego czasu najwyżej cenionego oficera wojska USA i szefa CIA, którego kariera rozpadła się w oka mgnieniu jesienią 2012 roku, kiedy ujawniono, że romansuje z swoją oficjalną biografką. Po jego sprawie Pentagon zarządził przegląd zasad etycznego postępowania i ich wzmocnienia.
Postępowanie najwyższych rangą oficerów ma specjalne znaczenie dla wojska, bowiem są oni reprezentantami sił zbrojnych i muszą jednocześnie dawać przykład podwładnym. Obowiązują ich przy tym szczegółowe i dość ostre zasady postępowania. Na przykład wojsko oficjalnie zabrania związków pozamałżeńskich.
Problem w dużej skali
Sprawa Petraeusa i baczniejsze zwracanie uwagi na podobne sprawy zaowocowało lawiną doniesień i przecieków medialnych na temat działań wojskowych. Ujawniono miedzy innymi skandal korupcyjny w US Navy, gdzie firma zewnętrzna poprawiała swoje szanse na uzyskanie zamówień oraz okradała wojsko, zapewniając oficerom prostytutki, alkohol i inne "dodatki". Wysoki rangą admirał wpadł natomiast grając w kasynie podrobionym żetonami.
W lotnictwie zwolniono wielu oficerów odpowiadających za arsenał jądrowy, bowiem ściągali na egzaminach. Dowódca floty rakiet międzykontynentalnych został z kolei zwolniony po tym, jak w Moskwie wpadł w cug i delikatnie rzecz ujmując nie przysporzył chluby wojsku USA.
Siły lądowe zwolniły natomiast generała, który miał "obmacywać" podwładną, a innego posłano na przymusową emeryturę po tym, jak przyjął drogie upominki od obcokrajowca. Szef Dowództwa Afryka został natomiast zdegradowany po tym, jak okazało się, że za pieniądze podatników spędził urocze wakacje z żoną na Karaibach, śpiąc w apartamencie kosztującym 750 dolarów dziennie.
Autor: mk/mtom / Źródło: Washington Post
Źródło zdjęcia głównego: US Navy