- Jesteśmy gotowi na świętą wojnę z wykorzystaniem broni jądrowej - oświadczył minister obrony Korei Północnej. Wypowiedź jest kolejną odsłoną eskalującego konfliktu na Półwyspie Koreańskim. Kilka godzin wcześniej Seul przeprowadził największe w historii kraju ćwiczenia wojskowe, zaledwie 20 kilometrów od linii demarkacyjnej.
Minister Kim Yong-chun stwierdził, że manewry południa w rzeczywistości są przygotowaniami do rozpoczęcia inwazji na Koreę Północną. Do tej wypowiedzi Phenian był nadzwyczajnie spokojny jeśli chodzi o reakcję na ćwiczenia. Przy okazji każdych wcześniejszych manewrów, z Północy płynęły groźne oświadczenia i ostrzeżenia o możliwości wybuchu wojny.
Napięcie na półwyspie
Południowokoreańskie siły zbrojne utrzymywane są w stanie najwyższej gotowości, mimo że Północ do tej pory nie groziła zbrojną reakcją na przeprowadzenie przez Seul ćwiczeń. Jednak wysoki rangą przedstawiciel rządu południa powiedział, że wojsko pozostanie w najbliższych dniach gotowe na wypadek "niespodzianki" ze strony Korei Płn.
Obydwie Koree pozostają w stanie najwyższego napięcia od ostrzelania przez artylerię Korei Północnej wyspy Yeonpyeong w listopadzie. Zginęły wtedy cztery osoby. Był to pierwszy atak na teren cywilny i cywili od zawieszenia broni w 1953 roku.
Źródło: Reuters