Skandal wokół prezydenta Peru, opozycja żąda dymisji


Prezydent Peru Pedro Pablo Kuczynski ogłosił w czwartek, że nie zamierza ustąpić mimo rosnącej presji ze strony opozycji i oskarżeń, że jego firma przyjęła pieniądze od brazylijskiego przedsiębiorstwa, które wręczało łapówki politykom w Ameryce Łacińskiej.

W orędziu do narodu Kuczynski powiedział, że był właścicielem Westfield Capital Ltd, gdy firma ta otrzymała zaliczki od brazylijskiego koncernu budowlanego Odebrecht, ale zaprzeczył, jakoby dopuścił się przestępstwa i przekonywał, że nie zarządzał firmą podczas pełnienia wysokich stanowisk rządowych.

Opozycja zapowiada impeachment

- Jestem uczciwym człowiekiem i byłem taką osobą przez całe życie. Jestem gotów bronić prawdy - powiedział 79-letni były bankier. - Nie zamierzam zrezygnować z honoru, moich wartości czy obowiązków jako prezydent wszystkich Peruwiańczyków - dodał centroprawicowy prezydent . Przed przemówieniem Kuczynskiego przywódcy kilku partii zapowiadali, że będą dążyli do impeachmentu prezydenta, jeśli sam nie złoży dymisji. Opozycja ma wystarczającą liczbę miejsc w Kongresie Republiki, by usunąć Kuczynskiego ze stanowiska. Prezydent obiecał, że umożliwi władzom pełny dostęp do swych dokumentów bankowych i stawi się na przesłuchania w Kongresie i w biurze prokuratora generalnego.

Prezydent odmawia rezygnacji

Odebrecht wywołał największy od lat skandal korupcyjny w Ameryce Łacińskiej, przyznając się do przekazywania łapówek politykom w kilkunastu krajach regionu. Firma publicznie wymieniła nazwiska osób, z którymi współpracowała w Peru. Jeszcze w listopadzie Kuczynski zaprzeczał, jakoby przyjął jakiekolwiek pieniądze od Odebrechtu lub miał jakiekolwiek związki z tą firmą. Jednak w tym tygodniu Odebrecht przekazał parlamentowi raport, w którym przedstawił szczegóły wpłacenia 800 tys. dolarów na rzecz firmy Kuczynskiego Westfield Capital Ltd i ok. 4 mln dolarów na rzecz First Capital Inversiones y Asesorias. Ta ostatnia firma jest kontrolowana przez bliskiego znajomego prezydenta. Agencja Reutera komentuje, że odmowa Kuczynskiego, by odejść ze stanowiska, może spowodować najpoważniejszy kryzys w Peru od 2000 roku, gdy z kraju z powodu skandalu korupcyjnego uciekł były szef państwa Albert Fujimori. Obecnie Fujimori odbywa karę 25 lat więzienia za korupcję i zbrodnie na lewackich partyzantach i opozycji. Za kratkami jest także były prezydent Peru Ollanta Humala, który trafił do aresztu w lipcu w oczekiwaniu na proces w związku z zarzutami o przyjęcie nielegalnych funduszy od firmy.

Doradca Odebrechtu

Według prokuratury inny były szef państwa Alejandro Toledo przyjął od koncernu łapówkę w wysokości 20 mln dolarów w zamian za pomoc w uzyskaniu dochodowych kontraktów na roboty publiczne. Kuczynski w latach 2004-2007 był ministrem finansów i premierem w rządzie Toledo. Peruwiańskie władze domagają się ekstradycji przebywającego w USA Toledo. Zarówno Toledo, jak i Humala twierdzą, że są niewinni. Peruwiańskie media podają, że pozbawiony wolności były szef Odebrechtu powiedział ostatnio prokuratorom, że firma zatrudniła Kuczynskiego jako doradcę, by naprawić z nim stosunki po sporze dotyczącym kontraktów, jakie zapewniła sobie za kadencji Toledo.

Kuczynski przyznaje się do jednej wpłaty

Źródło w prokuraturze generalnej powiedziało, że Kuczynski został wezwany do złożenia wyjaśnień w sprawie płatności. Podejrzewa, że mogły one być niezgodne z przepisami dotyczącymi prania pieniędzy. Kuczynskiemu przysługuje prezydencki immunitet. Szef państwa twierdzi, że tylko jedna z wpłat Odebrechtu miała z nim związek. Chodziło o pieniądze za usługi finansowe, które świadczył jako osoba prywatna w projekcie Odebrechtu za pośrednictwem First Capital. Chodziło m.in. o budowę kanału irygacyjnego przez Andy. Odebrecht otrzymał to zlecenie, gdy Kuczynski był premierem w rządzie prezydenta Toledo.

Autor: mm//kg / Źródło: PAP