Przewodniczący Izby Reprezentantów Paul Ryan we wtorek bronił dekretu prezydenta Donalda Trumpa, wprowadzającego restrykcje na wjazd do USA niektórych cudzoziemców, w tym uchodźców. Wyraził ubolewanie, że wprowadzeniu dekretu towarzyszył chaos.
- Prezydent ponosi odpowiedzialność za bezpieczeństwo tego kraju - powiedział Ryan dziennikarzom. - Jest godne ubolewania, że na początku (obowiązywania dekretu - red.) panowało zamieszanie. Nikt nie chciał, aby ludzie z zielonymi kartami czy specjalnymi wizami migracyjnymi, jak tłumacze, byli w to wplątani - mówił.
Oświadczył także, że rozmawiał z szefem resortu bezpieczeństwa narodowego Johnem Kellym i "jest przekonany, iż w przyszłości zapewni on, że wszystko będzie przebiegać prawidłowo".
Motywowany walką z terroryzmem dekret prezydenta Trumpa zawiesza do odwołania przyjmowanie uchodźców z Syrii, a uchodźców z innych krajów - na 120 dni. W tym czasie władze USA mają sprawdzić, z których krajów uchodźcy stanowią najmniejsze ryzyko. Dekret przewiduje także wstrzymanie przez 90 dni wydawania amerykańskich wiz obywatelom krajów muzułmańskich mających problemy z terroryzmem. Dotyczy to obywateli Iraku, Syrii, Iranu, Sudanu, Libii, Somalii i Jemenu.
Autor: adso / Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: Gage Skidmore / wiki (CC BY-SA 2.0)