Papież Franciszek zaapelował do społeczności międzynarodowej i ludzi dobrej woli o działania, by położyć kres prześladowaniu chrześcijan. Podczas audiencji generalnej wskazał świętego brata Alberta jako wzór miłosierdzia i niesienia pomocy najsłabszym.
W czasie spotkania z wiernymi na placu Świętego Piotra Franciszek powiedział, że z "wielkim lękiem" śledzi doniesienia o dramatycznych losach chrześcijan, którzy w różnych częściach świata są prześladowani i zabijani z powodu swej wiary. Zapewnił o swej duchowej bliskości ze wspólnotami chrześcijańskim "ciężko ugodzonymi przez absurdalną przemoc, która nie ma końca".
- Zachęcam pasterzy i wszystkich wiernych do tego, by byli silni i wytrwali w nadziei. Po raz kolejny kieruję żarliwy apel do sprawujących odpowiedzialność polityczną na szczeblu lokalnym i międzynarodowym, jak i do wszystkich ludzi dobrej woli o wielką mobilizację sumień na rzecz prześladowanych chrześcijan - wezwał Franciszek. Oświadczył, że mają oni prawo do życia w bezpieczeństwie i spokoju w swych krajach i do swobodnego wyznawania wiary.
O Ameryce Łacińskiej i bracie Albercie
Papież mówił także o bólu, z jakim przyjął wiadomość o śmierci ponad 40 studentów w Meksyku, zamordowanych i spalonych przez przestępczy gang. Zauważył, że to dramatyczne realia przestępczości, związanej między innymi z handlem i przemytem narkotyków.
Franciszek przypomniał, że 29 listopada przypadnie 30. rocznica traktatu pokojowego między Argentyną i Chile i dodał, że został on podpisany dzięki inicjatywie mediacyjnej Jana Pawła II, który skierował do zwaśnionych krajów swego wysłannika kardynała Antonio Samore. Porozumienie w sprawie spornych wysp w Kanale Beagle zawarto dzięki woli dialogu, tylko wtedy można rozstrzygnąć spory - stwierdził. Zwracając się do Polaków, papież nawiązał do przypadającej w środę 25. rocznicy kanonizacji brata Alberta( Adama Chmielowskiego). Polski zakonnik, żyjący w latach 1846-1916, poświęcił życie, niosąc pomoc najbiedniejszym i bezdomnym.
W katechezie Franciszek powiedział, że nikt nie zostaje biskupem, prezbiterem czy diakonem dlatego, że jest "mądrzejszy, bardziej utalentowany i lepszy od innych". Przestrzegał duchowieństwo przed postawą autorytarną i stawianiem siebie w centrum uwagi. Biskupi i kapłani "nie mogą uważać, że zawsze mają właściwą odpowiedź na wszystko" - powiedział papież.
Autor: mtom / Źródło: PAP