Zabił żołnierza, zabrał jego karabin i zaczął strzelać. 11 osób rannych


W rezultacie niedzielnego zamachu na dworcu autobusowym w Beer Szewie na południu Izraela zginął żolnierz, a 11 osób, w tym kilku policjantów, zostało rannych - poinformowała policja. Palestyńczyk, który dokonał zamachu, zginął podczas strzelaniny z policją.

Według rzecznika szpitala, do którego przewieziono rannych, dwie osoby są w stanie krytycznym.

- Zamachowiec wszedł do budynku dworca, gdzie zastrzelił żołnierza a następnie otworzył ogień z odebranego mu karabinu automatycznego do przypadkowych osób, które znajdowały się w budynku dworca - powiedział rzecznik policji Yorama Halevy'ego.

Niespokojne czasy w Izraelu

Niedzielny zamach był jednym z najpoważniejszych incydentów podczas trwającej od kilku tygodni fali aktów przemocy. Od początku października narasta przemoc w Jerozolimie i na terytoriach Autonomii Palestyńskiej. W wyniku starć z policją, ataków palestyńskich nożowników a także zamachów bombowych w Jerozolimie i na Zachodnim Brzegu Jordanu, śmierć poniosło już 42 Palestyńczyków i 8 Izraelczyków. W sobotę czworo Palestyńczyków zostało zastrzelonych, a jeden ranny, gdy atakowali lub próbowali zaatakować, nożem Izraelczyków w Jerozolimie Wschodniej i na Zachodnim Brzegu.

Jednym z powodów obecnej fali przemocy jest oburzenie Palestyńczyków z powodu - jak uważają - prób Żydów zbliżania się do jednego z najświętszych miejsc islamu, meczetu Al-Aksa na Wzgórzu Świątynnym w Jerozolimie.

Autor: mk/ja / Źródło: PAP