Pakistan uwolnił podejrzanego ws. zamachu w Bombaju. Indie wściekłe


To wydarzenie może doprowadzić do kolejnego podwyższenia napięcia między Indiami i Pakistanem. Sąd w tym drugim kraju uznał bowiem w piątek, że nie ma dowodów, które wskazywałyby na przygotowywanie przez Zaki ur-Rehmana Lakhwiego zamachu w Bombaju w 2008 r., o czym przekonane są Indie. Podejrzany o terroryzm wyszedł więc na wolność, a przed budynkiem sądu czekały na niego dziesiątki osób. W zamachu w Bombaju zginęło przed siedmioma laty 166 osób, a setki innych zostały ranne.

- Lakhwi został uwolniony i wyszedł już z więzienia. Nie wiem, gdzie się teraz uda - stwierdził w piątkowe popołudnie jego adwokat, krótko ucinając rozmowę z dziennikarzami na temat swojego klienta, uznawanego przez Indie za jednego z najgroźniejszych terrorystów tym regionie Azji.

Na wolności

Rząd w New Delhi na wieść o decyzji sądu wydał natychmiastowe oświadczenie, w którym potępił tę decyzję. MSW Indii stwierdziło w komunikacie, że "to działanie utrwaliło postrzeganie Pakistanu jako kraju działającego na dwa fronty w walce z terrorystami".

- Odpowiedzialni za przeprowadzanie zamachów i wrogo nastawieni do Indii (obywatele Pakistanu - red.) są traktowani inaczej i stanowi to najbardziej negatywny z możliwych scenariuszy dla rozwoju dwustronnych stosunków między krajami - dodał rzecznik resortu na krótkiej konferencji prasowej.

Decyzję Pakistanu o uwolnieniu Zaki ur-Rehmana Lakhwiego potępiły też Stany Zjednoczone. Departament Stanu stwierdził w komunikacie, że stanowi to "skrajnie niepokojące" zachowanie i Islamabad powinien zadbać o dobre stosunki z sąsiadem.

Zaplanował zamach w Bombaju?

Indie uważają, że wypuszczony na wolność terrorysta stworzył plan przeprowadzenia ataków w Bombaju, a potem sam go realizował wraz z małą grupą islamskich bojowników. Lakhwi miał przypłynąć siedem lat temu do największego portu Indii łodzią i przez trzy dni dokonywać ze swoją grupą zamachów w różnych częściach miasta, zabijając w sumie 166 osób i raniąc setki innych.

Uciekł do Pakistanu i tam rok później został złapany i osadzony w areszcie. Proces przeciwko niemu i jego domniemanym wspólnikom trwa do dziś, ale sędzia uznał w piątek, że po sześciu latach postępowania nie ma dowodów dających pewność ws. oskarżeń o zamachy z Bombaju, dlatego Lakhwi nie musi już dłużej przebywać w więzieniu.

Pakistańczyk został zwolniony z aresztu już 18 grudnia ub. roku, ale wrócił do niego zaledwie po kilku dniach, tuż po tym, jak talibowie przeprowadzili w Pakistanie atak na szkołę dla dzieci pakistańskich wojskowych, w którym zabili 132 z nich. Islamabad przez kilka miesięcy miał wtedy na oku wszystkich podejrzanych o terroryzm obywateli.

Autor: dso//tka / Źródło: Reuters