Dezercja pozbawia ukraińską armię rozpaczliwie potrzebnej siły roboczej i paraliżuje jej plany bojowe w kluczowym momencie wojny z Rosją - pisze Associated Press. Dodaje, że to może postawić Kijów w bardzo niekorzystnej sytuacji w kontekście ewentualnych przyszłych rozmowów o zawieszeniu broni. - Problem stał się krytyczy - przyznaje jeden z cytowanych przez agencję analityków.
"Stawiając czoła wszelkim możliwym niedoborom, dziesiątki tysięcy ukraińskich żołnierzy, zmęczonych i pozbawionych sił, uciekło z pola walki i pozycji na linii frontu" - pisze agencja Associated Press. Z relacji wojskowych dowódców wynika, że swoje stanowiska opuściły całe jednostki, pozostawiając linie obronne bez żołnierzy i tym samym przyspieszając straty terytorialne.
Niektórzy biorą urlop zdrowotny i nigdy nie wracają, prześladowani przez traumy wojenne i karmieni ponurymi perspektywami końca wojny. Inni ścierają się z dowódcami i odmawiają wykonywania rozkazów, czasami w trakcie wymiany ognia.
Ołeksandr Kowalenko, analityk wojskowy z Kijowa ocenia, że problem z dezercją "stał się krytyczny". I dodaje, że będzie tylko narastał. Agencja zwraca uwagę, że chociaż Moskwa również zmaga się z dezercjami, to dezerterujący Ukraińcy "obnażyli głęboko zakorzenione problemy nękające ich wojsko, a także sposób, w jaki Kijów radzi sobie z wojną, od wadliwej mobilizacji po nadmierne rozciąganie i wyniszczanie jednostek na linii frontu".
"Oszałamiająco wysoka liczba" dezercji
Associated Press przywołuje relację dwóch dezerterów. Tylko jeden z nich zgodził się wypowiedzieć pod nazwiskiem. "Szczerze mówiąc, wycisnęliśmy już maksimum z naszych ludzi" - mówi oficer z 72 Brygady. Wskazuje, że dezercja była jednym z głównych powodów, przez które w październiku Ukraina utraciła kontrolę nad miastem Wuhłedar w Donbasie.
Zgodnie z informacjami ukraińskiej prokuratury, od 24 lutego 2022 roku, czyli od rozpoczęcia pełnoskalowej rosyjskiej inwazji, o dezercję zostało oskarżonych ponad sto tysięcy żołnierzy. Prawie połowa z nich samowolnie opuściła armię w ciągu ostatniego roku, po tym jak Kijów rozpoczął mobilizację, która, jak przyznają urzędnicy rządowi i dowódcy wojskowi, w dużej mierze się nie powiodła.
"To oszałamiająco wysoka liczba, biorąc pod uwagę szacunki, że przed rozpoczęciem kampanii mobilizacyjnej w walkach brało udział 300 tysięcy ukraińskich żołnierzy. A rzeczywista liczba dezerterów może być znacznie wyższa. Jeden z urzędników, znający się na sprawach wojskowych, oszacował, że może może to być nawet 200 tysięcy" - pisze Associated Press.
"Wielu dezerterów po otrzymaniu zwolnienia lekarskiego nie wraca na front. Zmęczeni nieustającą wojną, są naznaczeni psychicznie i emocjonalnie. Czują się winni, że nie potrafią zebrać woli do walki, złoszczą się na sposób prowadzenia wojny i frustrują, że wydaje się ona nie do wygrania" - dodaje agencja. "Milczenie o ogromnym problemie szkodzi tylko naszemu krajowi" - powiedział Serhij Gniezdiłow, jeden z niewielu żołnierzy, którzy publicznie mówili o swojej decyzji o dezercji.
"Z ich strony leci 50 pocisków, z naszej tylko jeden"
Inny dezerter, proszący o zachowanie anonimowości, mowi, że nadal ma koszmary o ginących towarzyszach bronii.
"Najlepszym sposobem na wyjaśnienie tego jest wyobrażenie sobie, że siedzisz pod ostrzałem, a z ich (rosyjskiej - red.) strony leci w twoją 50 pocisków, a z naszej tylko jeden. Potem widzisz, jak twoi przyjaciele są rozrywani na strzępy i zdajesz sobie sprawę, że w każdej chwili to możesz być ty" - mówi, cytowany przez agencję. "Tymczasem faceci (ukraińscy żołnierze - red.) 10 kilometrów dalej wydają rozkaz przez radio: Chodźcie, przygotowujcie się (do dalszych walk - red.) Wszystko będzie dobrze" - dodaje.
Plany wojenne "obrócone w pył"
Associated Press pisze, że dezercja "obróciła plany wojskowe Kijowa w pył, który prześlizguje się przez palce wojskowych dowódców". Pisze, że ten problem może postawić Kijów w bardzo niekorzystnej sytuacji w kontekście ewentualnych przyszłych rozmów o zawieszeniu broni.
Agencja dowiedziała się o przypadkach, w których linie obronne zostały poważnie naruszone, ponieważ całe jednostki sprzeciwiły się rozkazom i opuściły swoje pozycje. "Z powodu braku woli politycznej i złego zarządzania wojskami, zwłaszcza w piechocie, z pewnością nie zmierzamy w kierunku właściwej obrony terytoriów, które obecnie kontrolujemy" - twierdzi Gniezdiłow.
We wrześniu ukraińskie wojsko odnotowało na froncie brak czterech tysięcy żołnierzy, głównie z powodu zgonów, obrażeń i dezercji. Większość dezerterów była wśród niedawnych rekrutów.
Upadek miasta, symbol dezercji
Szef służby prawnej jednej z ukraińskich brygad, który jest odpowiedzialny za rozpatrywania przypadków dezercji i przekazywania ich organom ścigania, powiedział AP, że spotkał się z wieloma takimi sytuacjami.
"Najistotniejsze jest to, że opuszczają pozycje bojowe w czasie wymiany ognia, a z tego powodu giną ich towarzysze. Mieliśmy kilka sytuacji, gdy uciekały całej jednostki, zarówno małe, jak i duże. Odsłaniali swoje flanki, a wróg przychodził na te flanki i zabijał ich towarzyszy broni, ponieważ ci, którzy stali na pozycjach, nie wiedzieli, że nikogo innego nie ma w pobliżu" - relacjonuje urzędnik.
"Z tego powodu Wuhłedar, miasto na szczycie wzgórza, którego Ukraina broniła przez dwa lata, zostało utracone w ciągu kilku tygodni w październiku"- powiedział oficer 72 Brygady, który był jednym z ostatnich, którzy się wycofali.
Ukraińscy prawnicy, z którymi rozmawiała agencja AP, twierdzą, że gdy żołnierze zostają postawieni w stan oskarżenia, ich obrona jest trudnia. Obrońcy skupiają się na stanie psychicznym swoich klientów w momencie ich ucieczki. "Ludzie nie potrafią poradzić sobie psychicznie z sytuacją, w której się znajdują, i nie otrzymują pomocy psychologicznej" - mówi adwokat Tatiana Iwanowa.
Dodaje jednak, że żołnierze uniewinnieni z powodu dezercji z przyczyn psychologicznych tworzą "niebezpieczny precedens". - Wtedy każdy może zostać uniewinniony - przyznaje.
Źródło: Associated Press
Źródło zdjęcia głównego: ROMAN PILIPEY/PAP/EPA