Zawsze lubiłem walczyć po stronie Polaków. Osiągnęliśmy nasz cel - mówił w czwartek wieczorem, po ogłoszeniu porozumienia w sprawie budżetu Unii Europejskiej na lata 2021-2027, Viktor Orban. - Jestem w międzynarodowej polityce od ponad 30 lat i nie pamiętam tak trudnych negocjacji - dodał.
Polska i Węgry były krajami, których rządy od wielu tygodni mówiły otwarcie, że są zdolne do zawetowania unijnego budżetu i funduszu odbudowy po pandemii wartych niemal dwa biliony euro, jeżeli kwestie finansów będą powiązane z praworządnością.
Mateusz Morawiecki i premier Viktor Orban w czwartek wieczorem ogłosili wspólny sukces, uznając, że zrealizowali swoje cele. Orban zaczął jednak swoją wypowiedź od stwierdzenia, że ma do czynienia z polityką zagraniczną i dyplomacją "od ponad 30 lat, ale nie pamięta tak trudnych negocjacji".
Podziękował polskiemu premierowi stwierdzając, że to on przewodził negocjacjom w ostatnich miesiącach i tygodniach (Polska przewodzi obecnie Grupie Wyszehradzkiej). - Osiągnęliśmy nasze cele, które postawiliśmy sobie kilka miesięcy temu, ale przed nami szerszy horyzont. Chodzi nam przede wszystkim o jedność Unii Europejskiej. Ta walka nie dotyczyła tylko pieniędzy i konkretnych zapisów, ale przyszłości UE - podkreślił Orban.
Zaznaczył, że pytanie brzmiało, "gdzie jest centrum władzy w Unii Europejskiej - czy to są instytucje Unii: Komisja Europejska czy Parlament Europejski, czy kraje członkowskie". - Dzisiaj mamy dowód, że Unia to wspólnota krajów. Będziemy tego bronić, bo Unia to związek państw i rządów wybranych przez ludzi. Bardzo jasno to pokazaliśmy - przekonywał. - Walczyliśmy o nasze prawa. Udało nam się oprzeć szantażowi - dodał premier Węgier.
Orban: Merkel jasno powiedziała, przed nami jeszcze jedna przeszkoda
Orban wskazał też jednak, że to nie ostateczny sukces, bo od tego Warszawę i Budapeszt dzieli "jeszcze jedna przeszkoda", o której w czasie rozmów mówiła kanclerz Niemiec. - Angela Merkel powiedziała jasno. To tylko jeden krok. Jest jeszcze jedna przeszkoda i jest nią ratyfikacja konkluzji szczytu przez parlamenty narodowe - powiedział premier Węgier.
- Wykonaliśmy swoją robotę najlepiej jak umieliśmy. Teraz jednak do parlamentów należy aprobata dla tego, co osiągnęliśmy - zaznaczył.
- Udało się obronić europejską konstytucję, czyli tak naprawdę traktaty - mówił też premier Węgier, dodając, że teraz - zdaniem Polski i Węgier, po przyjęciu konkluzji szczytu - "mechanizm związany z praworządnością nie może być uruchomiony z powodów politycznych". - Jeśli ktoś będzie chciał uruchomić ten mechanizm związany z praworządnością, będzie musiał wrócić do traktatu i do artykułu 7 - dodał. - Osiągnięte konkluzje nie mogą być zmienione przez Parlament Europejski, Komisję Europejską, czy przez większość 2/3 krajów UE, tylko przez jednomyślną decyzję krajów. To najsilniejszy instrument istniejący w Unii Europejskiej - oświadczył Orban. Premierzy Polski i Węgier podziękowali na konferencji prasowej za wsparcie Czech. - Nigdy nie byliśmy krytykowani przez Czechy i mam nadzieję, że uda nam się reaktywować mocną współpracę Grupy Wyszehradzkiej - powiedział szef węgierskiego rządu.
Źródło: TVN24, tvn24.pl, Reuters, PAP