Przedstawiciele głównego sojuszu opozycji syryjskiej przybyli w sobotę wieczorem do Genewy na rozpoczynające się tam rozmowy pokojowe zorganizowane przez ONZ z zamiarem zakończenia pięcioletniej wojny, która kosztowała już ćwierć miliona istnień ludzkich.
Delegacja Wysokiego Komitetu Negocjacyjnego (HNC) dotarła do Genewy z Rijadu - poinformował dziennikarzy jeden z jej rzeczników Monzer Makhus. Koalicja ta, skupiająca opozycję polityczną i przedstawicieli zbrojnych ugrupowań, zgodziła się po czterech dniach wahań i międzynarodowych nacisków wziąć udział w rozmowach genewskich, które mają się skoncentrować na kwestiach humanitarnych.
Optymizm i wiara w sukces
"HNC wita z zadowoleniem szanse na rozpoczęcie procesu politycznego zmierzającego do położenia kresu kryzysowi w Syrii i krwawej łaźni" - czytamy w komunikacie ogłoszonym przez Wysoki Komitet Negocjacyjny. Jak pisze agencja Reutera, opozycji zależy na tym, by podczas rozmów osiągnięto sukces; ma ona także zamiar badać intencje syryjskiego rządu w sprawie wprowadzania w życie rezolucji ONZ. Przyjęta w grudniu rezolucja numer 2254 Rady Bezpieczeństwa ONZ wyznacza jako cel negocjacji otwarcie organizacjom humanitarnym dostępu do ludności obleganych miast i zaprzestanie ataków przeciwko ludności cywilnej. Jako cel wyznaczono zawarcie zawieszenia broni i powołanie władz przejściowych oraz przeprowadzenie w Syrii wyborów do połowy 2017 roku. W rozmowie z dziennikarzami rzecznik HNC Salim al-Muslat mówił, że zdaniem opozycji syryjski prezydent Baszar el-Asad musi uwolnić z rządowych więzień kobiety i dzieci oraz pozwolić na dostarczenie pomocy na oblężone tereny. Podkreślił jednak, że HNC nie stawia żadnych warunków wstępnych, by rozpocząć negocjacje pokojowe. - Zawsze patrzymy optymistycznie, ale problemem jest dyktatura, z którą zmagamy się w Syrii. Gdyby on (Asad) naprawdę chciał rozwiązać te problemy, nie byłoby w Syrii tych zbrodni, tych masakr - powiedział Muslat, cytowany przez agencję Reutera. Jednak jak pisze AFP, Muslat zagroził, że HNC wycofa się z negocjacji, jeżeli reżim nadal będzie "popełniał zbrodnie". - Pomóżcie nam ocalić ostatnie syryjskie dzieci! - nawoływał, dodając: "Jesteśmy gotowi na wszystko, aby zakończyć tę wojnę".
Ponad 250 tys. ofiar
Trwające od marca 2011 roku oblężenia, bombardowania, walki pochłonęły dotąd 260 000 ofiar śmiertelnych i wygnały z domów miliony uciekinierów. Każdy nowy dzień krwawych walk pogarsza ten bilans, pogłębiając klęskę humanitarna w Syrii. Przewiduje się, że negocjacje potrwają sześć miesięcy i będą się toczyły w trybie niebezpośrednim. Delegacje będą zasiadały w oddzielnych pomieszczeniach. Szef niemieckiej dyplomacji Frank-Walter Steinmeier ostrzegł, że nie można liczyć na łatwy sukces w toku rozpoczynających się w Genewie negocjacji, a na ich drodze może być "wiele rozczarowań". Proces negocjacyjny w Genewie został wznowiony z inicjatywy państw zachodnich, Rosji, Iranu i Turcji, które z różnych przyczyn są zainwestowane tymi rozmowami. Szef dyplomacji rosyjskiej Siergiej Ławrow i amerykański sekretarz stanu John Kerry ustalili w sobotę w rozmowie telefonicznej, że 11 lutego dokonają na spotkaniu w Monachium przed konferencją bezpieczeństwa pierwszej "oceny postępów" rokowań "międzysyryjskich".
Co z Asadem?
Jeśli dojdą do porozumienia w sprawie rozwiązania politycznego w Syrii, podstawową kwestią sporną pozostanie odpowiedź na pytanie, co z prezydentem Asadem w okresie przejściowym. Do udziału w rozmowach genewskich nie została dopuszczona reprezentacja jednej z sił prowadzących najskuteczniejszą walkę z wojskami Państwa Islamskiego - Kurdów. Szef głównej formacji kurdyjskiej Partii Unii Demokratycznej (PYD) Saleh Muslim, a także inni przedstawiciele Kurdów wyjechali w sobotę z Genewy, ponieważ wobec sprzeciwu Turcji nie otrzymali zaproszenia na rozmowy pokojowe w sprawie Syrii.
Autor: ToL/ja / Źródło: PAP