Palestyńsko-izraelski konflikt był głównym tematem czwartkowego, otwartego posiedzenia Rady Bezpieczeństwa ONZ. Koordynator procesu pokojowego Organizacji Narodów Zjednoczonych na Bliskim Wschodzie Nikołaj Mładenow i inni mówcy nawoływali do negocjacji, które mogłyby przełamać długotrwały impas.
Według Mładenowa wznoszenie osiedli izraelskich i burzenie budynków palestyńskich na okupowanym Zachodnim Brzegu podkopuje fundamenty perspektywy utworzenia suwerennego państwa palestyńskiego. Mładenow potępił terror, przemoc i podżeganie rujnujące zaufanie między obu stronami.
"Gaza pozostaje problemem politycznym"
- Co miesiąc apelujemy do przywódców politycznych obu stron, żeby powrócili do stołu negocjacji, aby odwrócić negatywne trendy i przywrócić nadzieję, że dzięki pokojowym rozmowom, a nie przemocy, Izraelczycy i Palestyńczycy będą w stanie żyć obok siebie jako kowale własnego losu - wskazał Mładenow.
Zdaniem koordynatora ONZ bez wynegocjowania zdefiniowanego przez samych Izraelczyków i Palestyńczyków ostatecznego statusu nie będzie trwałego pokoju. Wzywał Hamas i inne grupy bojowników do zaprzestania prowokacji i ataków.
Odniósł się do burzenia domów palestyńskich i planów rozszerzenia tej akcji m.in. Khan al-Ahmar. Podkreślił, że działania osadnicze są nielegalne na mocy prawa międzynarodowego i przeszkodą dla pokoju. - Tymczasem 14 października rząd Izraela zatwierdził podobno przyznanie 6 milionów dolarów na budowę 31 budynków mieszkalnych w żydowskiej osadzie w Hebronie, która byłaby pierwszą nową budową od 16 lat - informował Mładenow.
Postulował zarazem, by nie tolerować działań żadnej ze stron blokujących pomoc humanitarną dla złagodzenia cierpienia ludności. - Są to tylko tymczasowe działania dla uniknięcia wojny. Nie wolno nam nigdy zapominać, że Gaza pozostaje w istocie problemem politycznym - przekonywał Mładenow.
Napięcie izraelsko-izraelskie
Podczas sesji Rady Bezpieczeństwa przemawiał też Hagai El-Ad, dyrektor wykonawczy izraelskiej organizacji praw człowieka B'Tselem. Krytykował swój kraj za działania na Zachodnim Brzegu i w Strefie Gazy. Uznał, że nadszedł czas, by podjąć kroki przeciw takiemu postępowaniu.
- Trudno jest przekazać siłę upokorzeń, wrzenia i bólu będących udziałem ludzi, którym odmawiano praw człowieka od ponad pięćdziesięciu lat - mówił.
Wypowiedź szefa B'Tselem zganił izraelski ambasador przy ONZ Danny Danon. - Jesteś obywatelem Izraela, który służy naszym wrogom. Żołnierze IDF chronią cię, a ty przybywasz tutaj i ich oczerniasz. Powinieneś się wstydzić, kolaborancie - ocenił Danon.
Protestował przeciw "cyrkowi" zorganizowanemu przez RB. Mówił, że B'Tselem jest finansowana przez UE i europejskie rządy, a zaprosiła ją do Rady Bezpieczeństwa Boliwia (sprawująca w październiku prezydencję – przyp. red.), która ma "okropne notowania w zakresie praw człowieka".
Izraelski dyplomata nie szczędził krytyki pod adresem polityki prezydenta Autonomii Palestyńskiej Mahmouda Abbasa. Oskarżył go o radykalizowanie mieszkańców Gazy i przedłużanie ich cierpień. Uznał, że nie jest partnerem do rozmów pokojowych, ale przeszkodą w osiągnięciu pokoju. Zarzucał, że wciąga Izrael i Hamas do wojny, która może wybuchnąć każdego dnia.
"Używanie dzieci-żołnierzy stanowi moralną zniewagę"
Członkowie Rady Bezpieczeństwa wskazywali na potrzebę wznowienia dialogu palestyńsko-izraelskiego. Krytykowali nieproporcjonalne działania wobec protestujących cywilów. Podkreślali, że rozwiązanie konfliktu może nastąpić w drodze procesu politycznego i utworzenia dwóch państw.
Ambasador USA przy ONZ Nikki Haley oznajmiła natomiast, że zamiast powtarzać to samo na kolejnych sesjach, skupi się na kwestii o wielkim znaczeniu. Opowiadała o używaniu przez Teheran dzieci jako żołnierzy, przypominając, że w wojnie irańsko-irackiej zginęło ich 36 tys. w wieku szkolnym, a wielu doznało obrażeń.
- Używanie dzieci-żołnierzy stanowi moralną zniewagę, co każdy cywilizowany naród odrzuca, a Iran celebruje - akcentowała. Piętnowała też Teheran za rekrutację i szkolenie dzieci z Iranu do walk w Syrii dla wsparcia reżimu Asada.
Stały przedstawiciel Rosji przy ONZ Wasilij Niebienzia powtórzył propozycję zwołania w jego kraju szczytu przywódców Palestyny i Izraela. - Mogłoby się to przyczynić do przezwyciężenia niebezpiecznego, przeciągającego się impasu i kontynuowania procesu pokojowego - mówił ambasador.
Zapewnił, że Rosja będzie w dalszym ciągu popierać i rozwijać stosunki z obydwoma stronami w ramach bardzo pozytywnej agendy. Opowiada się za wznowieniem prac międzynarodowych mediatorów bliskowschodnich, co zatwierdziła RB.
Autor: ft/adso / Źródło: PAP