Zwolennikom forsowanej przez prezydenta Baracka Obamę reformy prawa o broni palnej udało się uzyskać w Senacie wystarczającą większość, by rozpocząć formalną debatę w tej sprawie. Tyle, że to dopiero początek walki w Kongresie z przeciwnymi reformie konserwatystami.
Za rozpoczęciem debaty o przeciwdziałaniu przemocy z użyciem broni palnej głosowało aż 68 senatorów, w tym 50 demokratów, 2 niezależnych i 16 republikanów.
Przeciw było 31 senatorów - 29 republikanów i 2 demokratów.
Zwolennicy reformy potrzebowali minimum 60 głosów poparcia, by pokonać jej przeciwników, którzy stosując obstrukcję parlamentarną chcieli zablokować ją już na starcie.
"Łamanie konstytucji"
Przeciwnicy zaostrzenia prawa o broni palnej, wspierani przez Krajowe Stowarzyszenie Strzeleckie (NRA), najsilniejszą organizację producentów i posiadaczy broni palnej w USA, przekonywali przed głosowaniem, że nowe prawo to łamanie drugiej poprawki do konstytucji, która gwarantuje prawo do posiadania broni, a także wskazywali, że nie będzie ono skuteczne, bo przestępcy i tak nie poddadzą się kontrolom. Lider mniejszości republikańskiej w Senacie Mitch McConnell przekonywał, że nowe uregulowania naruszą także konstytucją prawo do odsprzedawania broni między sąsiadami, krewnymi, przyjaciółmi.
Ponadpartyjny projekt
Do głosowania doszło nazajutrz, bo tym jak demokraci porozumieli się z częścią republikanów w Senacie ws. projektu ustawy rozszerzającej kontrolę osób kupujących broń.
Ten ponadpartyjny projekt, którego współautorami są demokrata Joe Manchin i republikanin Pat Toomey, zakłada rozszerzenie obowiązkowych kontroli nabywców broni palnej na wszystkie transakcje handlowe, w tym zakupy dokonywane w internecie bądź na targach broni.
Wielu nabywcom broni udawało się dotychczas uniknąć kontroli, jeśli decydowali się właśnie na takie transakcje.
Zgodnie z porozumieniem kontrole wciąż nie obejmowałyby transakcji między osobami prywatnymi, pod warunkiem jednak, że wystawiona na sprzedaż broń nie jest reklamowana (w tym w internecie). To oznacza, że ustawa byłaby mniej restrykcyjna niż wyjściowa propozycja prezydenta Obamy.
Zostrzenie kontroli
Kompromis przełamał trwający impas w wysiłkach zwolenników reformy. Dzięki niemu, komentował czwartkowy "New York Times", mogą oni dalej szukać sojuszników i "utrzymać ustawę przy życiu". Zaostrzenie kontroli kupujących broń, to jak się powszechna ocenia, jedyna ustawa jaka ma szanse na przyjęcie w Kongresie spośród propozycji, które Obama zgłosił w styczniu, miesiąc po tragedii w Newtown w stanie Connecticut, gdzie szaleniec zabił w szkole 26 osób, w tym 20 dzieci.
Obama zaproponował wówczas także zakaz sprzedaży broni półautomatycznej i magazynków o dużej pojemności.
Projekty te wywołały jednak ogromny sprzeciw nie tylko republikanów, ale także niektórych demokratów, których w przyszłym roku czekają wybory, a którzy pochodzą ze stanów, gdzie ograniczenia w dostępie do broni są niepopularne. Propozycja wprowadzenia powszechnych kontroli osób kupujących broń palną ma poparcie aż 90 proc. społeczeństwa. Ustawa ta ma zapewnić, że broń nie będzie trafiała w ręce osób niebezpiecznych, chorych psychicznie i przestępców.
Szacuje się, że w przypadku około 40 proc. transakcji, zwłaszcza tych zawieranych na targach, w internecie czy między osobami prywatnymi, kupujący nie podlegają obecnie kontroli. Ale nawet jeśli ta ustawa przejdzie w Senacie, to może zostać odrzucona przez Izbę Reprezentantów, gdzie większość mają republikanie.
Autor: mac//gak / Źródło: PAP