Wewnętrzny raport o pedofilii w szeregach meksykańskiego Legionu Chrystusa to za mało - podkreśla w rozmowie z hiszpańskim "El Pais" jedna z ofiar założyciela zakonu, ojca Marciala Maciela Degollado. 88-letni dziś Saul Barrales twierdzi, że zgromadzenie "musi przestać istnieć". Były ksiądz Alberto Athie, jedna z pierwszych osób, która głośno zaczęła mówić o nadużyciach seksualnych Maciela uważa, że raport jest niepełny, a zdaniem przewodniczącego Konferencji Episkopatu Meksyku pojawił się za późno.
Ojciec Marcial Maciel Degollado założył w 1941 roku w Meksyku katolickie zgromadzenie Legion Chrystusa. Ujawniony w grudniu raport, będący efektem wewnętrznego śledztwa w zakonie wylicza, że kilkudziesięciu legionistów - seminarzystów oraz księży - wykorzystało seksualnie co najmniej 175 dzieci. Jedna trzecia z nich to ofiary samego księdza Maciela. Wiadomo też, że nie jest to pełna liczba skrzywdzonych dzieci.
Proceder trwał przez dekady, choć do Watykanu niemal od samego początku docierały takie sygnały. Prawda o ojcu Macielu i Legionie Chrystusa wstrząsnęła Kościołem.
"Ta instytucja musi przestać istnieć"
Saul Barrales nie kryje gniewu. Dziś ma 88 lat. Od 12 lat bezskutecznie walczył o sprawiedliwość jako ofiara księdza pedofila - założyciela Legionu Chrystusa. Dla niego opublikowany ostatnio raport z wewnętrznego śledztwa w zgromadzeniu to kpina. - To nie wystarczy - twierdzi Barrales. - Ta instytucja musi przestać istnieć - dodaje. Jego zdaniem raport to "zabieg kosmetyczny". On i siedem innych ofiar ojca Maciela są już zmęczeni bezczynnością Kościoła i bezowocnym czekaniem na sprawiedliwość. Byli molestowani jako dzieci, dziś większość z nich ma ponad 80 lat.
Lubił niebieskookich chłopców. "Uważaliśmy go za świętego"
Jak pisze "El Pais", koszmar Barralesa rozpoczął się, gdy miał 13 lat. W 1946 roku on i 30 innych dzieci udało się na wycieczkę z ojcem Macielem do Hiszpanii. Któregoś wieczoru duchowny wezwał Barresa do swojego pokoju. - Powiedział mi: połóż rękę na mojej piersi, bo czuję ból. Następnie przesunął ją na swoje krocze. Wkrótce zacząłem dostrzegać jego aluzje - wspomina mężczyzna. Jak twierdzi, Maciel najbardziej lubił chłopców w wieku między 10 a 12 lat, o jasnej skórze i niebieskich oczach.
Barrales przekonuje, że Watykan wiedział o skłonnościach założyciela Legionu Chrystusa, ale ani młodzi seminarzyści, ani władze kościelne nie chciały o tym mówić. - Powiedziałem sobie: nie mogę oskarżać kogoś, kto zrobił tak wiele dobrych rzeczy. Uważaliśmy go za świętego, wysłannika Boga, który zmienia Kościół - wyjaśnia 88-latek. Dlatego przez 12 lat milczał. Dopiero jako dorosły mężczyzna zaczął otwarcie mówić o tym, czego był świadkiem i co spotkało jego samego, nie wniósł jednak formalnych oskarżeń przeciwko swojemu oprawcy. Maciel wydalił go z zakonu. Barrales miał wtedy 25 lat i musiał zacząć od zera. Został nauczycielem, pracując za skromną pensję aż do emerytury.
Skarga do władz Meksyku
Po latach bezskutecznej walki o sprawiedliwość, Barrales wraz z siedmioma innymi ofiarami Maciela zapowiadają, że zwrócą się w styczniu do rządowej Komisji Wykonawczej do spraw Pomocy Ofiarom (CEAV) z nadzieją, że pomoże im ona uzyskać zadośćuczynienie.
Jak przypomina "El Pais", Meksyk uchwalił w 2012 roku tak zwaną ustawę o ofiarach. Nakłada ona na państwo obowiązek udzielenia pomocy i ochrony osobom, które ucierpiały z powodu naruszenia praw człowieka lub padły ofiarą przemocy. To właśnie na tę ustawę zamierzają powołać się ofiary założyciela Legionu Chrystusa - wyjaśnia prawnik ośmiu z nich.
- Chcemy, by Kościół usunął księży, którzy są skłonni do nadużyć, chcemy, by osoby, o których wiadomo, że zostały skrzywdzone, jak ja, mogły liczyć na finansową rekompensatę - wyjaśnia 88-latek. Jak dodaje "Watykan wiedział o tym wszystkim", co działo się pod skrzydłami legionistów Chrystusa.
"Konsekwencje, które trwają całe życie"
Hiszpański dziennik rozmawiał też z innymi ofiarami Legionu Chrystusa. Dziennikarka Ana Lucia Salazar, która była molestowana jako ośmiolatka przez jednego z legionistów twierdzi, że wewnętrzne dochodzenie zgromadzenia nie jest wiarygodne, ponieważ "nikt go nie nadzorował". Jej zdaniem liczby dotyczące ofiar i oprawców, przedstawione w raporcie, są zaniżone. - Według mnie wyniki (dochodzenia - red.) są fasadowe, nie mówią nawet, kto krył (księży pedofilów - red.) - zauważa Salazar. Jej zdaniem ofiar mogło być co najmniej dwa razy więcej.
34-letnia dziś Marian Belen Marquez była molestowana w latach 1991-1993 w jednej ze szkół, prowadzonych przez Legion Chrystusa. Jak twierdzi, nie da się wymazać z pamięci dotyku kapłana. - Są konsekwencje, których nie widać, ale które trwają całe życie - przekonuje Marquez.
Za mało i za późno
Były ksiądz Alberto Athie to jedna z pierwszych osób, która głośno zaczęła mówić o nadużyciach seksualnych Maciela. Oskarża państwo meksykańskie o to, że chroniło agresorów w szeregach Legionu Chrystusa i nie ścigało winnych.
Według niego, raport z wewnętrznego śledztwa legionistów jest niepełny. Brakuje w nim przede wszystkim danych duchownych oskarżanych o pedofilię i miejsc, w których miało dochodzić do przestępstw. Uważa też, że pominięto w nim metody, jakich używano, by przykryć sprawy.
Przewodniczący Konferencji Episkopatu Meksyku Rogelio Cabrera Lopez przyznaje, że raport pojawił się zbyt późno. - To niewytłumaczalne, że przez ponad 70 lat o tej kryminalnej historii było cicho - podkreśla.
"Demon z Watykanu" nie odpowiedział za swoje czyny
Plagę seksualnego wykorzystywania, jakie trwało przez dekady w tym potężnym i wpływowym zakonie, uważa się za największy taki skandal w Kościele katolickim. Założyciel Legionów zmarł w USA w 2008 roku w wieku 87 lat. Nigdy nie odpowiedział przed sądem za swoje czyny. Po śmierci Maciela okazało się, że duchowny miał kilkoro dzieci z co najmniej dwiema kobietami.
Postępowanie wobec niego w Watykanie rozpoczęto na początku pontyfikatu Benedykta XVI, choć sygnały ze zgromadzenia napływały od kilkudziesięciu lat. Pierwsze doniesienia według ustaleń mediów pojawiły się już w latach 40. XX w. W czasie pontyfikatu Benedykta XVI Kongregacja Nauki Wiary nakazała księdzu Macielowi życie w osamotnieniu i pokucie - i była to jedyna kara, jaka go spotkała. Wezwania części przedstawicieli Kościoła, by rozwiązać zakon, nie zostały wysłuchane.
W kolejnych latach następne dochodzenia ukazały rozmiar skandalu w zakonie. Po kontrolach i śledztwie w 2010 roku Watykan przyznał, że założyciel zgromadzenia dopuścił się "najcięższego i niemoralnego zachowania", "licznych przestępstw" i prowadził "życie pozbawione skrupułów". W tym samym roku Watykan przejął kontrolę nad Legionem, rozpoczynając proces jego reformowania. W następnych latach przeprowadzono tam kolejne śledztwa.
Autor: momo//kg / Źródło: El Pais, tvn24.pl