W odwecie za amerykańskie bombardowanie obiektów nuklearnych Iran przypuścił w poniedziałek atak na amerykańską bazę lotniczą Al Udeid w Katarze. Jak podały władze Kataru, nie ma rannych ani ofiar śmiertelnych, a rakiety zostały przechwycone.
Niedługo po ataku Donald Trump zabrał w tej sprawie głos, publikując wpis na Truth Social. Jak napisał, Teheran oficjalnie odpowiedział na wcześniejszy ruch USA i była to "bardzo słaba odpowiedź". Dodał, że było to działanie, którego Waszyngton się spodziewał i na które "bardzo skutecznie zareagował".
Przekazał, że wystrzelonych zostało 14 rakiet. 13 zostało przechwyconych, a jedna "uwolniona", ponieważ "zmierzała w kierunku niestwarzającym zagrożenia". "Co najważniejsze, pozbyli się wszystkiego ze swojego 'systemu' i miejmy nadzieję, że nie będzie już więcej nienawiści" - dodał.
Zapewnił też, że żaden Amerykanin nie ucierpiał i nie wyrządzono prawie żadnych zniszczeń. "Chcę podziękować Iranowi za wczesne powiadomienie, dzięki któremu nikt nie zginął ani nie został ranny" - dodał. "Być może Iran może teraz przejść do Pokoju i Harmonii w Regionie, a ja z entuzjazmem zachęcę Izrael do zrobienia tego samego. Dziękuję za uwagę poświęconą tej sprawie" - napisał.
Jego oświadczenie udostępnił na X wiceprezydent J.D. Vance.
Najwyższy przywódca polityczny i duchowy Iranu ajatollah Ali Chamenei oświadczył z kolei po tym ataku na platformie X, że to nie jego kraj rozpoczął konflikt z Izraelem i USA. Podkreślił jednocześnie, że Iran "nie podda się żadnej agresji, z jakiejkolwiek strony i nie zgodzi się na nią".
Atakując obiekty irańskie, Stany Zjednoczone przyłączyły się tym do prowadzonej od 13 czerwca izraelskiej ofensywy przeciwko Iranowi. Jerozolima rozpoczynając naloty deklarowała, że ich celem jest zlikwidowanie zagrożenia ze strony irańskiego programu nuklearnego i rakietowego.
Co teraz zrobi Trump?
Wcześniej w mediach pojawiły się doniesienia o możliwej reakcji Trumpa na poniedziałkowe wydarzenia.
Wysokiej rangi przedstawiciel Białego Domu przekazał CNN, że Trump "nie chce większego zaangażowania militarnego w regionie", zatem nie chce odpowiadać na irańskie uderzenie. Rozmówca dodał jednak, że prezydent wciąż może podjąć inną decyzję po spotkaniu ze swoim zespołem ds. bezpieczeństwa narodowego.
Także "New York Times" podał, że według urzędników amerykański lider nie zamierza odpowiadać na odwet Iranu, który określili jako "teatralny".
USA miały się tego spodziewać
Urzędnik potwierdził CNN też wcześniejsze informacje, że USA spodziewały się irańskiego ataku. Podał, że była to odpowiedź podobna do odwetu Teheranu za zabicie generała Kasema Sulejmaniego w 2020 roku, kiedy również doszło do ataku rakietowego na bazy USA na Bliskim Wschodzie. Tamten również nie spowodował ofiar śmiertelnych.
Mówił o tym również w poniedziałek przewodniczący Izby Reprezentantów Mike Johnson, który oznajmił, że otrzymał tego poranka informacje wywiadowcze i że uderzenie na bazę w Katarze to był "atak, który był spodziewany".
Portal Axios podał, że także administracja prezydenta USA Donalda Trumpa wiedziała zawczasu o planowanym irańskim ataku. Wysokiej rangi urzędnik powiedział zaś agencji Reuters, że Iran poinformował USA dwoma kanałami dyplomatycznymi o ataku kilka godzin przed przeprowadzeniem go.
Trump dotąd nie odniósł się do irańskiego ataku. Zamieścił jedynie wpis na swojej platformie społecznościowej Truth Social, w którym oskarżył media o kłamstwa dotyczące skutków sobotnich uderzeń na irańskie obiekty atomowe.
Autorka/Autor: akr/ft
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: PAP/EPA