Zawarcie przez Stany Zjednoczone paktu obronnego z Papuą Nową-Gwineą to wydarzenie, które łatwo zbagatelizować. Nic bardziej mylnego - to najnowszy "strzał" w rywalizacji mocarstw o część świata, o którą jeszcze nigdy tak otwarcie nie rywalizowano. O kontrolę nad największym ziemskim oceanem.
Ta część świata zwykle umyka, gdy patrzy się na mapę - trzeba jej szukać przy samych krawędziach, i to po obu stronach. Na globusach jej fragmentów często nawet brakuje, gdy okleina z mapą nie przylega do siebie idealnie równo. Mowa o Oceanii, czyli rozrzuconych po Pacyfiku wyspach, często mikroskopijnych rozmiarów. Ponieważ europejskie mapy w centrum mają nasz kontynent, znajdująca się po drugiej stronie planety Oceania jest na nich zwykle rozcięta w połowie. Dosłownie, kraniec świata.
Ale tak peryferyjne położenie na mapie zaczyna być coraz bardziej mylące. Pacyficzne wyspy i wysepki, takie jak Papua Nowa-Gwinea, Fidżi, Kiribati, Samoa, Tahiti czy Vanuatu, stały się ważniejsze niż kiedykolwiek. Dość powiedzieć, że ten region zaczęli odwiedzać najpotężniejsi światowi przywódcy. W ostatnich latach m.in. prezydent Francji Emmanuel Macron odwiedził Tahiti, przywódca Chin Xi Jinping - Fidżi i Papuę Nową-Gwineę, a drugie z tych państw odwiedzić miał w tym tygodniu także prezydent USA - po raz pierwszy w historii. Z powodu impasu w amerykańskim Kongresie Joe Biden musiał ostatecznie odwołać swoją wizytę, wysłał jednak w zastępstwie szefa dyplomacji USA Antony'ego Blinkena.
Co sprawiło, że te ubogie, zagubione na wodach największego ziemskiego oceanu wyspy, stały się tak ważne?
Pacyfik - znaczenie ekonomiczne
Gdy nie wiadomo, o co chodzi, to chodzi o pieniądze - stwierdzenie to może być wyjaśnieniem bezprecedensowego wzrostu znaczenia państw Oceanii, przynajmniej częściowo. Przez region ten przebiegają kluczowe morskie szlaki handlowe, bez których stanęłyby światowe gospodarki, na czele z amerykańską i chińską. Przez Pacyfik i Oceanię transportowane jest obecnie więcej towarów niż przez Atlantyk, znaczenie tego transportu jest więc trudne do przecenienia.
Co więcej, na tych pacyficznych wyspach lub w otaczających je wodach znajdują się olbrzymie złoża cennych surowców. W Papui Nowej-Gwinei są jedne z największych na świecie złóż miedzi i złota, na Wyspach Salomona wydobywane są m.in. ołów, cynk, nikiel i złoto. Olbrzymie złoża znajdują się też w wielu miejscach pod morskim dnem, ich eksploatacja wymagać jednak będzie współpracy państw posiadających fundusze i technologie z okolicznymi wysepkami, które mają do nich prawa, lub chociaż mogą zapewniać bezpieczny port i uzupełnienie zaopatrzenia. Do tego dochodzą niezliczone łowiska oraz zasoby leśne - Wyspy Solomona są na przykład jednym z największych producentów egzotycznych gatunków drewna.
Pacyfik - znaczenie polityczne
Ale pieniądze to zdecydowanie nie wszystko. Oceania jest coraz ważniejsza, ponieważ stała się obszarem rywalizacji dwóch największych światowych mocarstw: USA i Chin. To Pacyfik i Oceania de facto dzielą - lub łączą - oba te państwa, przez co rosnącego znaczenia nabiera objęcie tego obszaru swoją strefą wpływów nie tylko gospodarczych, ale też politycznych i w dziedzinie bezpieczeństwa.
Choć często mikroskopijne i biedne, wyspy Oceanii nadal są suwerennymi państwami, które mają wyłączną kontrolę nad swoim terytorium. Bez ich zgody nie można więc korzystać np. z niezwykle cennych na ogromnym oceanie portów morskich czy lotnisk. Państwa te dysponują też głosami w wielu organizacjach międzynarodowych, na czele z ONZ. Ich poparcie ułatwia więc wygrywanie często ważnych głosowań w takich instytucjach jak np. Światowa Organizacja Zdrowia. Przeciągając te państwa na swoją stronę i wygrywając konkretne głosowania, mocarstwa takie jak USA czy Chiny mogą przedstawiać je później jako dowody poparcia większości świata dla swoich celów.
Rywalizacja w Oceanii
Pierwsze "strzały" w nowej rywalizacji w Oceanii oddały Chiny, które od początku XXI wieku zaczęły wykorzystywać malejące zainteresowanie tym regionem ze strony USA. Pojawiły się kolejne spotkania z udziałem coraz wyższych rangą przedstawicieli Pekinu - tylko Xi Jinping spotkał się osobiście z przynajmniej dziesiątką przywódców państw Oceanii. Jednocześnie z dala od błysku fleszy rozpoczęto próby zawierania kluczowych porozumień. Nieoficjalne doniesienia mówiły nie tylko o uzyskiwaniu wyłącznych praw do wydobycia surowców czy uzupełniania zaopatrzenia przez okręty chińskiej marynarki, ale nawet o budowie chińskich baz morskich, m.in. na Vanuatu.
Doniesienia o budowie bazy na Vanuatu w 2018 roku zostały zdementowane, ale Chiny nie rezygnują z dalszych prób. Możliwość stacjonowania żołnierzy na środku Pacyfiku dawałaby nie tylko lepszą ochronę swoich szlaków handlowych, ale także byłaby bezcenna w przypadku otwartej konfrontacji z USA. Zacieśnienie współpracy na polu wojskowym udało się zwłaszcza z Wyspami Salomona, z którym w 2022 roku Chiny skutecznie zawarły pakt bezpieczeństwa. Jego szczegóły nie zostały ujawnione, według doniesień Chiny zapewniły sobie nim jednak możliwość rozmieszczenia na wyspach swoich żołnierzy, a także umożliwiły chińskim okrętom cumowanie w tamtejszych portach.
Dyplomacja uśmiechów
Nic dziwnego, że chińska aktywność w Oceanii zaniepokoiła Waszyngton. W ostatnich latach nastąpiła w efekcie dosłowna amerykańska "kontrofensywa" w Oceanii, podyktowana próbą odzyskania wpływów w tym regionie. USA, podobnie jak Chiny, starają się ożywić kontakty dyplomatyczne, handlowe i bezpieczeństwa, w regionie otwierane są nawet nowe ambasady, m.in. na Wyspach Salomona, Vanuatu, Kiribati i Tonga.
Najnowszym akcentem amerykańskich starań w Oceanii stało się podpisanie przez USA 22 maja nowych porozumień z Papuą Nową-Gwineą m.in. o współpracy obronnej oraz o bezpieczeństwie morskim. Na ich mocy jednostki amerykańskiej Straży Przybrzeżnej będą mogły patrolować wody należące do Papui Nowej-Gwinei, nieoficjalnie mówi się także o przyznaniu siłom USA dostępu do lokalnych obiektów wojskowych.
Porozumienia te Amerykanie podpisali w trakcie odbywającego się w Port Moresby Forum USA - Państwa Wyspiarskie Pacyfiku. To nowa platforma współpracy, oparta o podpisaną we wrześniu 2022 roku w Waszyngtonie wspólną deklarację współpracy USA i 14 wyspiarskich państw pacyficznych. Deklaracja ta, podpisana m.in. przez szczególnie bliskie Chinom Wyspy Salomona, były dużym sukcesem amerykańskiej dyplomacji, zwłaszcza że jak dotąd podobnej zbiorowej deklaracji nie udało się podpisać samym Chinom.
ZOBACZ TEŻ: Media: chiński lotniskowiec Liaoning zbliżył się do wyspy Guam, na której znajdują się bazy wojskowe USA
Pomoc finansowa dla Pacyfiku
Teraz, w ślad za spotkaniami i obietnicami współpracy, muszą pójść konkrety, ponieważ w tle mocarstwowej, globalnej rywalizacji USA i Chin toczy się codzienne życie wyspiarskich państw Oceanii. A te mają własne problemy: zmiany klimatyczne, zacofanie gospodarek narodowych, brak nowoczesnej infrastruktury. W ich rozwiązaniu pomagają pieniądze, zwłaszcza sumy idące w miliony.
Doskonale wiedzą o tym zarówno Chiny, jak i USA, obiecując Oceanii coraz większe kwoty. Chiny finansują już wyspiarskim państwom kolejne inwestycje, jak szpitale czy obiekty sportowe, zapewniając jednocześnie pomoc rozwojową i wsparcie w walce z konsekwencjami katastrof naturalnych. Łącznie, według szacunków Lowy Institute, w latach 2008-2020 Chiny zainwestowały w region równowartość co najmniej 3 miliardów 148 milionów dolarów.
Teraz Amerykanie próbują to jednak przelicytować. Biały Dom zapowiedział właśnie pacyficznym wyspom wsparcie o łącznej wartości ponad 8 miliardów dolarów w ciągu najbliższych 20 lat. To bezprecedensowe kwoty w historii regionu. W rezultacie państwa Oceanii mają szanse na uzyskanie pomocy finansowej w skali, która była dotąd poza zasięgiem.
Na ile globalna rywalizacja okaże się dzięki temu szczęśliwa dla pacyficznych mikrowysp - nie wiadomo. Ale Oceania jeszcze nigdy nie była tak ważna.
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock