W poniedziałek, dzień po wizycie obserwatorów ONZ, w mieście Hama, na zachodzie Syrii w ostrzale artyleryjskim dzielnicy Arbain zginęło co najmniej 19 osób - poinformowali działacze syryjskiej opozycji.
Hama uważana za bastion rewolty przeciwko reżimowi prezydenta Baszara el-Asada była wizytowana przez misję przygotowawczą dla "kontyngentu" 300 nieuzbrojonych obserwatorów, którzy mają przybyć do kraju, aby monitorować obowiązujący w Syrii od 12 kwietnia rozejm pomiędzy siłami prezydenta i powstańcami.
"To oczywiste". Ostrzały trwają
- To oczywiste, że syryjski reżim nie wciela w życie postanowień porozumienia. Uzbrojone oddziały wciąż atakują i rząd syryjski musi w końcu z tych środków zrezygnować - stwierdził w czasie otwartej debaty Rady Bezpieczeństwa ONZ podsekretarz ds. stosunków międzynarodowych USA, Lynn Pascoe.
W sobotę Rada Bezpieczeństwa jednogłośnie przyjęła rezolucję przewidującą wysłanie do Syrii kilkuset obserwatorów, których zadaniem będzie monitorowanie przestrzegania rozejmu. Misja UNSMIS (United Nations Supervision Mission in Syria) ma się rozpocząć w trybie "natychmiastowym" i potrwać 90 dni z możliwością przedłużenia.
W Syrii od połowy marca 2011 roku trwa rewolta przeciwko reżimowi Asada. Syryjskie Obserwatorium Praw Człowieka z siedzibą w Londynie twierdzi, że wskutek tłumienia protestów przez siły reżimu śmierć poniosło ponad 11 tys. ludzi. Damaszek utrzymuje, że za atakami na siły rządowe stoją "ugrupowania terrorystyczne".
Źródło: PAP, Reuters